Marcin Juszczyk: Przegraliśmy, bo postawiliśmy na ofensywę

Tylko w drugiej połowie Polonia Bytom potrafiła nawiązać walkę z Polonią Warszawa. Nie wystarczyło to podopiecznym trenera Roberta Góralczyka nawet do remisu. Drużyna z Olimpijskiej przegrała bardzo ważne dla siebie spotkanie i jej sytuacja w ligowej tabeli jest nie do pozazdroszczenia.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

W meczu dwóch Polonii, z Bytomia i Warszawy w pełni zasłużony komplet punktów zgarnęła drużyna ze stolicy. Niebiesko-czerwoni fatalnie zaczęli mecz i zupełnie oddali inicjatywę Czarnym Koszulom. Na efekty tego nie trzeba było długo czekać. Już druga sytuacja pod bramką Marcina Juszczyka skończyła się trafieniem dla warszawian, a w kolejnych minutach zespół Jacka Zielińskiego kilkukrotnie był bliski podwyższenia rezultatu.

- Nie wiem jak wytłumaczyć tak słaby nasz występ - bezradnie rozkłada ręce golkiper bytomskiej drużyny. - Będziemy to spotkanie na pewno dokładnie analizować i trener wytknie nam wszystkie popełnione w nim błędy, a było ich niemało. Wielka szkoda straconych punktów, bo to my je oddaliśmy, a nie Polonia je zdobyła - dodaje gracz drużyny z Olimpijskiej.

Przy trafieniach Łukasza Piątka z 14. minuty i Łukasza Gołębiewskiego z minuty 89. Juszczyk nie mógł zrobić zbyt wiele. Bramki obciążają w głównej mierze bytomskich obrońców, którzy myślami byli zupełnie gdzie indziej.

- Ani przy pierwszej, ani drugiej bramce nie mogłem nic zrobić. Były to klarowne sytuacje. Zawodnicy rywala mieli dużo czasu, żeby złożyć się do strzału i przymierzyć dokładnie tak, jak chcieli. Nie mogłem w tych sytuacjach pomóc drużynie. Bierność przy drugiej bramce tłumaczy jedynie to, że za wszelką cenę chcieliśmy doprowadzić do wyrównania i wszystkie siły rzuciliśmy na ofensywę i stąd tak duże rozrzucenie w naszych szeregach obronnych - argumentuje były bramkarz m.in. Wisły Kraków.

Sytuacja Polonii Bytom w ligowej tabeli jest daleka od marzeń. Śląska drużyna wciąż plasuje się nad kreską, z kolejno trzy i czteropunktową przewagą nad Arką Gdynia i Cracovią. Ta jednak w niedzielne popołudnie na pewno stopnieje, bo drużyny zamykające ligową stawkę stoczą bezpośredni pojedynek.

- Zdajemy sobie sprawę, że w naszej sytuacji każdy mecz jest arcyważny i nie brakuje nam motywacji do tego, żeby na boisku dawać z siebie wszystko. W każdym meczu z determinacją walczymy o punkty, ale taka jest piłka, że nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Chcielibyśmy, żeby kibice byli z naszej gry zadowoleni i wspierali nas dopingiem. Ostatnimi czasy wygląda to jednak niestety inaczej - kręci z niezadowoleniem głową golkiper bytomskiej drużyny.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×