Krzysztof Bąk: Nasze szanse na puchary zweryfikuje końcówka sezonu

Z cennym oczkiem z dalekiego wyjazdu do Zabrza wróciła Lechia Gdańsk. Podopiecznym trenera Tomasza Kafarskiego nie udało się co prawda przełamać passy trzech ligowych meczów bez zwycięstwa, ale nie przeszkodziło im to w awansie na najniższy stopień podium tabeli najwyższej klasy rozgrywkowej.

Mecz Górnika z Lechią nie był widowiskiem, które nasyciłoby głód piłki ma ekstraklasowym poziomie największego piłkarskiego konesera, ale bez wątpienia kibice zgromadzeni przy Roosevelta nie mogli narzekać na nudę. Zawodnicy obu drużyn stworzyli kilka klarownych sytuacji podbramkowych, ale nie umieli ich zamienić na bramkę.

Szczególnie wiele powodów do niedosytu pod tym względem powinni mieć zabrzanie, którzy stworzyli sobie trzy kapitalne okazje, ale za każdym razem na przeszkodzie stawał w wielkim stylu wracający do gdańskiej bramki po półrocznej przerwie Paweł Kapsa. - Bramkarz jest od tego, żeby naprawić to, co nie wyjdzie pomocnikom i obrońcom. Paweł z tego zadania wywiązał się na piątkę z plusem. Cieszy to, że po zeszłotygodniowej wysokiej porażce udało nam się zagrać na zero z tyłu - przyznaje Krzysztof Bąk, obrońca Lechii.

Fanów drużyny z Traugutta optymizmem napawać nie może fatalna skuteczność Lechii w ostatnich meczach. Gdańszczanie nie strzelili bramki w trzecim z rzędu pojedynku o ligowe punkty. - To nas martwi, bo z taką skutecznością ciężko walczyć o zwycięstwo. W każdym meczu mamy swoje okazje, ale ta piłka nie chce wpaść do siatki. Musimy solidnie nad tym popracować, bo na pewno stać nas na lepszą grę z przodu - dowodzi stoper drużyny z Pomorza.

Dzięki remisowi na trudnym terenie biało-zieloni kosztem Legii Warszawa wskoczyli na podium tabeli piłkarskiej ekstraklasy i gdyby sezon zakończył się w ten weekend to gdańszczanie reprezentowaliby Polskę w rozgrywkach Ligi Europejskiej. Czy są na to gotowi?

- Ciężko powiedzieć. Przed nami jeszcze wiele ciężkich meczów i one pokażą naszą wartość. Jeżeli na zakończenie sezonu zajmiemy miejsce na podium, to będzie znak, że zasłużyliśmy na europejskie puchary. Teraz na ocenę jest jeszcze za wcześnie, bo tabela jest płaska i tak naprawdę jeszcze wszystko może się zdarzyć - przekonuje defensor gdańskiej drużyny.

Źródło artykułu: