Łukasz Trałka: Nie mamy zamiaru poprzestać na trzech meczach

Trzeci mecz z rzędu pod wodzą Jacka Zielińskiego wygrała Polonia Warszawa. Stołeczna drużyna bez kłopotów poradziła sobie tym razem w meczu wyjazdowym z imienniczką z Bytomia i złapała kontakt z zespołami walczącymi o miejsca premiowane awansem do Ligi Europejskiej.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Polonia Warszawa po słabym starcie rundy wiosennej wróciła na właściwe tory. Duża w tym zasługa Jacka Zielińskiego, który tchnął nowego ducha w zespół Czarnych Koszul, a drużyna pod jego wodzą wygrała trzy ostatnie spotkania. Po Koronie Kielce i Lechu Poznań tym razem warszawianie zdobyli trzy punkty po meczu z Polonią Bytom.

- Widać, że nasza gra wygląda coraz lepiej. W meczu z Polonią byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, stworzyliśmy sobie dużo więcej od bytomian sytuacji strzeleckich. Często brakowało wykończenia akcji czy skuteczności, ale cieszą kolejne zdobyte trzy punkty i nie mamy zamiaru poprzestać na trzech zwycięstwach, ale naszą passę kontynuować - zapowiada Łukasz Trałka, pomocnik drużyny z Konwiktorskiej.

Stołeczna drużyna pozbawiła Polonię jej największych atutów, jakimi były dotychczas szybkie kontry i stałe fragmenty gry. Dzięki dobrej dyscyplinie taktycznej warszawianie szybko osiągnęli zdecydowaną przewagę i strzelili bramkę, która dodała ich akcjom animuszu. Nie przekładało się to jednak na wynik spotkania i drugą bramkę goście strzelili dopiero w przedostatniej minucie regulaminowego czasu gry.

- Wiedzieliśmy, że musimy grać czujnie w obronie szczególnie po stałych fragmentach gry, bo te są wodą na młyn drużyny z Bytomia. Udało nam się na szczęście uniknąć poważnych błędów w ofensywie, ale możemy mieć do siebie trochę pretensji, że zaraz po strzeleniu pierwszej bramki nie zrobiliśmy wszystkiego, by dołożyć drugie trafienie. Przez to końcówka była nerwowa, ale strzelona przez nas druga bramka pozbawiła Polonię złudzeń - ocenia gracz Czarnych Koszul.

Ostatnie świetne wyniki Polonii Warszawa są w głównej mierze zasługą Jacka Zielińskiego, który podniósł zespół z kolan, zmieniając na ławce trenerskiej Holendra Theo Bosa. - Zmiana szkoleniowca dodała nam nowego bodźca i wszystko zaczęło układać się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Jak trenerowi Zielińskiemu udało się to uczynić w tak krótkim czasie? Nie mam pojęcia, ale wyniki go bronią, a atmosfera w szatni znów jest świetna - przekonuje były reprezentant Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×