Przed spotkaniem z Koroną Kielce oczekiwano, że wrocławianie podtrzymają serię meczów bez porażki. Stało się jednak inaczej. - Przegraliśmy, byliśmy gorsi o tę jedną bramkę. Przegraliśmy mecz podobny do tego, jakie zawsze wygrywaliśmy czyli strzelaliśmy bramkę ze stałego fragmentu. W niedzielę Korona miała więcej tego szczęścia - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jarosław Fojut.
Pierwsza połowa potyczki z kielczanami nie była zbyt interesująca. Obydwie drużyny nie stworzyły wielu sytuacji pod bramką rywala. - Chcieliśmy zagrać na zero z tyłu. Mieliśmy cztery sytuacje, które mogliśmy zamienić na bramkę - komentował obrońca WKS-u.
W drugiej części spotkania widowisko nabrało już rumieńców. W 75. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego doszło do zamieszania w polu karnym. Źle interweniował golkiper WKS-u Marian Kelemen, a Pavol Stano umieścił futbolówkę w bramce. - Ja nie usłyszałem Mariana, na pewno do doszło do nieporozumienia. Tak wyszło - wyjaśniał tą sytuację Fojut.
Piłkarze z Wrocławia przegrali po raz pierwszy od czternastu spotkań. - Każda porażka boli. Szkoda, że to na naszym boisku. Troszeczkę przeszkadza nam w ostatnich meczach u siebie stan naszej murawy. Mam nadzieję, że to się zmieni w następnym spotkaniu. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Szkoda, że przegraliśmy, ale każda seria się kończy. Nam się skończyła, Koronie bez zwycięstwa też się skończyła - mówił po meczu były piłkarz Bolton Wanderers.
Ten mecz nie musiał się jednak skończyć porażką piłkarzy z Oporowskiej. Oni także stworzyli sobie sytuacje bramkowe, ale nie udało im się ich wykorzystać. - Mieliśmy sytuacje, Piotrek Celeban miał super okazję, gdzie mógł strzelić bramkę. Później po stracie gola również mieliśmy okazje. Mogliśmy zremisować i wygrać, ale nie wyszło - podsumował defensor zielono-biało-czerwonych.