Niebiesko-czerwoni zapomnieli chyba, jak smakuje zwycięstwo. Podopieczni Marcina Brosza na wiosnę wygrali ledwie raz i to z Odrą Wodzisław... w pierwszej kolejce rundy rewanżowej. Oprócz tego gliwiczanie zanotowali dwie porażki i cztery remisy. Słabo jak na zespół z aspiracjami ekstraklasowymi.
Szansa na przełamanie już niedługo. Piast bowiem zmierzy się w Wodzisławiu Śląskim z Sandecją Nowy Sącz. - Przed nam ciężki mecz, ale nie pozostaje nam nic innego, jak dobrze się do niego przygotować i wierzyć, że w końcu wygramy - mówi Łukasz Krzycki.
Także Jarosław Kaszowski liczy na przełamanie, ale nie mówi na głos o zwycięstwie. - Czeka nas trudna przeprawa. Nie będę zapowiadał, że wygramy, że będziemy walczyć, bo to się już robi nudne. Dobrze by było zbliżyć się do zespołów z czołówki i święta spędzić w lepszych nastrojach.
Nadzieje kolegów z zespołu podziela napastnik gliwickiego Piasta, Maycon. - Mam nadzieję, że w kolejnym starciu coś w końcu strzelimy. Musimy przede wszystkim skupić się na sobie: grać swoje i zdobywać bramki - stwierdził.
Piast ma zatem doskonałą okazję do tego, aby udowodnić swoją wartość z silnym rywalem. A czy ją wykorzysta? To już zależy od samych zawodników. Początek spotkania w środę o godz. 17.30.