Jagiellonia wygrała z Górnikiem i ściga Wisłę - relacja z meczu Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze

Jagiellonia Białystok rozpędza się. W środę zespół Michała Probierza pokonał przed własną publicznością Górnika Zabrze 2:0 i zbliżył się do prowadzącej Wisły Kraków na trzy punkty, która ma jednak spotkanie rozegrane mniej od białostoczan.

Oblężenie bramki Górnika

Gospodarze rozpoczęli z ogromnym animuszem. W pierwszych minutach Jaga raz za razem atakowała bramkę strzeżoną przez Adama Stachowiaka. W 9. minucie żółto-czerwoni mogli objąć prowadzenie, ale potężny strzał zza pola karnego Tomasza Kupisza zatrzymał się na poprzeczce. Kilka minut później ten sam zawodnik minimalnie chybił celu. Szczęścia próbował również Rafał Grzyb, lecz Stachowiak z kłopotami obronił uderzenie defensywnego pomocnika Jagiellonii.

W 20. minucie wicelider ekstraklasy wyszedł na prowadzenie. Idealną centrę Ermina Seratlicia pewnym strzałem głową na gola zamienił Tomasz Frankowski, który w polu karnym był zupełnie niekryty. Kilkadziesiąt sekund potem atomowy strzał Grzyba z rzutu wolnego na raty obronił Stachowiak.

Po zdobytej bramce zespół Probierza nieco się cofnął. Mogło to się dwukrotnie zemścić w okolicach 30. minuty, kiedy to wpierw Mariusz Jop główkował tuż obok słupka, a następnie Daniel Sikorski w sytuacji sam na sam z Grzegorzem Sandomierskim nie trafił w bramkę.

Wzięli przykład z Barcelony

W drugiej połowie Jagiellonia kontrolowała przebieg spotkania. Żółto-czerwoni nastawili się w tej części gry głównie na kontrataki. W 64. minucie Frankowski świetnie obsłużył Seratlicia, który w dobrej sytuacji fatalnie spudłował.

Chwilę potem gospodarze przeprowadzili kapitalną akcję, po której zdobyli drugą bramkę. Żółto-czerwoni kilkoma szybkimi podaniami - niczym FC Barcelona - rozmontowali defensywę Górnika. W finalnym momencie akcji Seratlić idealnie dograł do Hermesa, a ten ładnym uderzeniem pokonał Stachowiaka. Piłka zanim wpadła do bramki, odbiła się jeszcze od słupka.

W 70. minucie szansę na zmniejszenie rozmiarów porażki miał Marcin Wodecki, ale kropnął z woleja minimalnie nad poprzeczką. W ostatnich fragmentach meczu Jagiellonia kontrolowała sytuację i zasłużenie sięgnęła trzeci raz z rzędu po komplet punktów.

Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)

1:0 - Frankowski 20`

2:0 - Hermes 66`

Składy:

Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Cionek, Skerla, Arzumanyan, Kijanskas - Kupisz, Hermes, R. Grzyb (46. Kascelan), Lato (63. M. Burkhardt) - Frankowski (88. Norambuena) - Seratlić.

Górnik Zabrze: Stachowiak - Bemben, Danch, Jop, Magiera - Przybylski, Pazdan (67. Wodecki), Jeż, Sikorski, Marciniak (46. Gasparik) - Zahorski (71. Nowak).

Żółta kartka: Jop (Górnik).

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

Widzów: 6.000.

Ocena Jagiellonii: 3,5 - gospodarze w pierwszych minutach spotkania zagrali znakomicie, strzelili gola i nastawili się na kontry. Jedna z nich przyniosła im drugą bramkę.

Ocena Górnika: 2 - zabrzanie nie pokazali się z dobrej, ani złej strony. Zagrali przeciętnie i przegrali.

Źródło artykułu: