Farsa przy Miodowej, czyli od Annasza do Kajfasza

Końca niepewności Polonii Bytom ciągle nie widać. W środę Komisja Odwoławcza ds. licencji odrzuciła wniosek bytomian, wnoszących o ponowne rozpatrzenie ich sprawy. Teraz Polonię czeka werdykt zarządu PZPN, który może nawet skierować z powrotem problem bytomian na obrady Komisji Licencyjnej.

Ariel Brończyk
Ariel Brończyk

Bytomianie czekali na środę nie śpiąc przez wiele nocy. Przybyłych do Warszawy działaczy Polonii od razu zamurowała wysoka absencja członków Komisji Odwoławczej. Trzech z pięciu aktywistów nie pojawiło się na planowaną godzinę 11:00 i obrady musiały zostać przerwane do 16:30, kiedy swój przyjazd zapowiedział Romuald Jankowiak. Bez uprzedzenia na zabraniu nie pojawił się już po raz drugi przedstawiciel Ekstraklasy pan Żak. Swoją nieobecność zapowiedział wcześniej Wiesław Wieczorek.

Działacze Polonii złożyli wczoraj wniosek o wykluczenie z obrad przewodniczącego komisji Zbigniewa Sadowskiego, z uwagi na powiązania z Łodzią. Powszechnie wiadomo, że zdegradowanemu Widzewowi nie jest na rękę utrzymanie Bytomia w ekstraklasie, bowiem łodzianie spadliby do nowej II-ligi. - Nie rozmawiałem od dawna z którymkolwiek działaczem Widzewa, a na meczu tego zespołu nie byłem od lat. Sympatyzuje zupełnie innym drużynom, na przykład Ruchowi Chorzów. Nie mam sobie nic do zarzucenia - stanowczo opowiada na łamach Sportu przewodniczący Komisji Odwoławczej.

W czwartek rada bytomskiego klubu przedstawi na obradach zarządu PZPN wniosek o wznowienie postępowania. Działacze z Miodowej mają szerokie pole do manewru. Sprawa może zostać definitywnie zamknięta, może zostać także skierowana do ponownego rozpatrzenia przez pierwszą instancję, czyli Komisję Licencyjną.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×