Przed meczem Odry z Kolejarzem, Stróżanie bardzo mocno mobilizowali się. Od samego początku zapowiadali, że do Wodzisławia jadą tylko po zwycięstwo. Cel ten udało się im wykonać w stu procentach.
- Weszliśmy bardzo dobrze w mecz. Zdobyliśmy szybko bramkę, bodajże w 20 minucie, która bardzo dużo nam pomogła. Jadąc do Wodzisławia wiedzieliśmy co chcieliśmy tutaj zagrać. Tak na prawdę chcieliśmy usiać na Odrze. Byliśmy świadomi tego, że Odra jest młodym zespołem i jak szybko straci bramkę, to jest jej bardzo ciężko się podnieść. W dodatku publika im także nie pomagała, co było widać na trybunach. Druga bramka nam ułożyła spotkanie. Na drugą połowę wyszliśmy z jednym celem, żeby zagrać dobrze z tyłu i wiedzieliśmy o tym, że będą jeszcze okazje do tego, żeby z przodu coś wpadło. Udało się - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marcin Zarychta.
W sobotnie popołudnie z bardzo słabej strony zaprezentowali się niebiesko-czerwoni, którzy praktycznie wcale nie zagrażali bramce Kolejarza. - Odra stwarzała sobie tylko sytuacje po jakiś dośrodkowaniach, które wisiały w powietrzu i je wyłapywałem. A tak to były może z trzy strzały, a więc zbyt wiele pracy nie miałem - zdradził golkiper Kolejarza Stróże.
Od trzech tygodni nowym szkoleniowcem Kolejarza Stróże jest Janusza Kubota. Nowy trener od razu wziął się ostro do pracy, co przynosi bardzo dobre efekty na boisku, gdzie Stróżanie prezentują się z meczu na mecz coraz lepiej i ciągle liczą się w walce o ligowy byt. - Jestem pełen nadziei i optymizmu, ponieważ przyszedł do nas bardzo ambitny trener, który można powiedzieć, że w trzy tygodnie poukładał tę drużynę. Widać, że ta drużyna całkiem inaczej funkcjonuje, rozumie się na boisku. Myślę, że z każdym następnym meczem będzie to jeszcze bardziej widać - zakończył Zarychta.