- Powtórzę to, co mówię swoim piłkarzom. Moim zdaniem przeciwko Górnikowi zagraliśmy najgorszy mecz w sezonie. Przez pierwszych 20 minut nie dało się w ogóle grać - było tak dużo fauli. Nie było możliwości gry w futbol - tłumaczy Maaskant. - Od tego czasu jednak sporo się zmieniło. Może nie tak wiele w Górniku, ale w Wiśle wiele - piłkarze, system gry. Nie mogę się doczekać tego meczu, żeby zobaczyć jak zagramy przeciwko takiej drużynie u siebie - dodaje holenderski szkoleniowiec.
Dodatkową motywacją dla Białej Gwiazdy będzie chęć zrehabilitowania się w oczach swoich kibiców za ubiegłotygodniową porażkę 0:2 ze Śląskiem Wrocław, która zatrzymała serię 11 spotkań z rzędu, w których krakowianie zdobywali chociaż jeden punkt. - Widziałem w telewizji analizy naszego ostatniego meczu ze Śląskiem i dowiedziałem się, że Śląsk był dużo, dużo lepszą drużyną... Daliśmy Śląskowi wyprowadzić trzy groźne kontrataki, ale normalnie w sytuacjach, jakie mieliśmy, padają gole. Chcemy rewanżu dla naszych lojalnych kibiców, którym chcemy pokazać, że Wisła wciąż jest w formie - zapewnia Maaskant.
W meczu ze Śląskiem Wisła miała miażdżącą przewagę, ale nie potrafiła udokumentować jej zdobyciem gola. To w dużej mierze pokłosie braku Cwetana Genkowa, który pauzował z powodu kontuzji i wciąż nie wiadomo, czy wystąpi przeciwko Górnikowi. W tygodniu Bułgar jedynie trenował indywidualnie. - Występ Cwetana jest niepewny. Jeśli nie będzie żadnych przeciwwskazań, być może zagra. Nie będziemy jednak niepotrzebnie ryzykować jego zdrowia, bo jest dla nas ważnym zawodnikiem - tłumaczy Maaskant, który decyzję o występie Genkowa podejmie w dniu meczu po przeprowadzeniu badań.
Trener Wisły tłumaczy, że nie zamierza zmieniać taktyki ze względu na porażkę ze Śląskiem. - W takich okolicznościach taktyka nie jest bardzo ważna. Ważne jest to, kiedy strzelimy bramkę. W ostatnich spotkaniach straciliśmy trochę punktów - z Polonią Bytom, Koroną Kielce i Śląskiem. Nasz styl polega na ciągłym atakowaniu, kreowaniu szans, szybkim odbiorze. To jest nasz styl, to jest styl Wisły, nad którym długo pracowaliśmy i zamierzamy dalej tak grać. Trzy kontrataki wyprowadzone przeciwko nam przed tygodniem nie zmienią naszej wizji gry i tego, co przynosi nam efekty - puentuje Maaskant.