Lech mając przed sobą wtorkowy mecz z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski nie zamierzał grać rezerwowym składem. Jose Maria Bakero postanowił nie zabierać do Lubina Manuela Arboledy. Chciał bowiem ogrywać u boku Bartosza Bosackiego pozyskanego zimą Huberta Wołąkiewicza. Do pierwszej "jedenastki" wrócił za to Artjoms Rudnevs. W Zagłębiu nie zdołał wykurować się Szymon Pawłowski, ale Jan Urban posadził go na ławce rezerwowych.
Na pierwsze godne odnotowania wydarzenie trzeba było czekać do 12. minuty. Wówczas kontuzjowany boisko opuścił arbiter główny Marcin Borski. Zastąpił go sędzia techniczny Tomasz Grabowski.
Sytuacja ta zdekoncentrowała miejscowych, bowiem piłka posłana przez Przemysława Kocota w kierunku środkowych obrońców powinna była zostać przejęta przez Bartosza Ślusarskiego. Zawodnik gości popełnił jednak prosty techniczny błąd i wynik na zegarze nie zmienił się.
Kolejne minuty to niegroźne strzały z obu stron. Taki z pozoru był Dawida Plizgi. Leciał wprost w Krzysztofa Kotorowskiego, ale futbolówka w ostatniej chwili zmieniła swój tor lotu. To zmyliło Kotorowskiego, który wypuścił ją z rąk. Na jego szczęście żaden z zawodników gospodarzy nie kwapił się z dobitką.
W końcówce pierwszej połowy zagotowało się pod obiema bramkami. Pod Zagłębia po niecelnym strzale Jacka Kiełba oraz Rudnevsa. Ten drugi trafił w boczną siatkę Miedziowych. Natomiast Kotorowski znów "wypluł" piłkę przed siebie po uderzeniu Amera Osmanagicia. Próbował dobijać ją Łukasz Hanzel, lecz został zablokowany.
Do przerwy gole nie padły. Podczas niej kilku zawodników rozgrzewało się bardziej intensywnie, ale żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Urban mógł odetchnąć zaledwie 120 sekund po wznowieniu gry, bowiem Luis Henriquez zapuścił się w pole karne dwukrotnych mistrzów Polski i zdecydował się na strzał. Bojan Isailović z trudem sparował go do boku.
Kolejna ciekawa akcja także należała do gości. Ślusarski znalazł się sam na sam z bramkarzem gospodarzy, lecz ten bardzo szybko skrócił kąt i były zawodnik Cracovii trafił wprost w niego. Za karę zastąpił go Jakub Wilk.
Tymczasem do bardziej zdecydowanych ataków ruszyło Zagłębie. Pomógł w tym wprowadzony Szymon Pawłowski. To jego uderzenie z ostrego kąta na rzut rożny wybił bramkarz Lecha. Kilkadziesiąt sekund później uchronił swój zespół od straty gola po mocnym strzale głową Csaby Horvatha.
Miedziowi nie przejęli się niepowodzeniami i 11 minut przed końcem objęli prowadzenie. Przeprowadzili bardzo składną akcję. Plizga zagrał do Davida Abwo, który oddał piłkę z powrotem do Plizgi. Reprezentant Polski dograł do Traore znajdującego się w polu karnym. Senegalczyk z najbliższej odległości pokonał Kotorowskiego. Dialog Arena eksplodowała. Fani miejscowych mogli jednak obawiać się o końcowy wynik, bowiem w ostatnich tygodniach dwa razy rywale Zagłębia w doliczonym czasie doprowadzali do wyrównania. Tym razem tak nie było. Miedziowi wygrali 1:0 i powtórzyli sukces z rundy jesiennej, kiedy również ograli Lecha. - Jeśli pyta pan o wkurzenie to w skali od 1 do 10 wynosi ono 10 - mówił wściekły Rafał Murawski. - Nie możemy tak grać - kręcił nosem Kotorowski.
W Lubinie wszyscy cieszyli się. - Trochę drżeliśmy w końcówce, żeby znów nie stracić bramki w samej końcówce - przyznał Łukasz Hanzel. Zagłębie po raz drugi w tym sezonie wygrało z Lechem. Na Bułgarskiej także było 1:0.
KGHM Zagłębie Lubin - Lech Poznań 1:0 (0:0)
1:0 - Traore 79'
Składy:
Zagłębie Lubin: Isailović - Rymaniak, Horvath, Reina, Kocot (84' Dinis), Osmanagić (72' Pawłowski), Dąbrowski, Plizga, Hanzel, Abwo, Traore.
Lech Poznań: Kotorowski - Wojtkowiak (86' Ubiparip), Bosacki, Wołąkiewicz, Henriquez, Injac, Murawski, Kiełb (74' Kriwiec), Stilić, Ślusarski (63' Wilk), Rudnevs.
Żółte kartki: Reina, Plizgi (Zagłębie Lubin) oraz Henriquez (Lech Poznań).
Sędzia: Marcin Borski w 12. minucie z powodu kontuzji został zmieniony przez Tomasza Grabowskiego.
Widzów: 12155.
Ocena drużyny Zagłębia Lubin - 4,0. Zagłębie nie zagrało porywającego futbolu, ale skutecznie i wydaje się, że zasłużenie wygrało z Lechem.
Ocena drużyny Lecha Poznań - 2,5. Kolejorz zawiódł na Dialog Arenie i piłkarze tego klubu zgodnie przyznawali, że nie zagrali tak, jak potrafią.