Dreszczowiec przy Olimpijskiej - relacja ze spotkania Polonia Bytom - Jagiellonia Białystok

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Świadkami emocjonującego piłkarskiego widowiska byli kibice, którzy sobotni wieczór zdecydowali się spędzić na stadionie przy Olimpijskiej. Choć do przerwy Polonia prowadziła z Jagiellonią trzema bramkami, po zmianie stron dała sobie wbić dwa gole, a druga bramka padła w doliczonym czasie gry.

Przepaść osiemnastu punktów i dwanaście pozycji dzieliło w ligowej tabeli drużyny Polonii Bytom i Jagiellonii. Na boisku różnica ta widoczna była jedynie w pierwszych minutach gry. Od pierwszego gwizdka sędziego inicjatywę przejęli białostoczanie, a najlepszą okazję Jadze stworzył… Michal Hanek, na tyle nieudolnie wycofując futbolówkę do własnego bramkarza, że ta padła łupem Tomasza Frankowskiego. Doświadczony napastnik stojąc kilka metrów od bramki i mając przed sobą jedynie Marcina Juszczyka trafił wprost w interweniującego golkipera bytomian.

O tym, co wydarzyło się w 15 minucie gry można powiedzieć śmiało futbolowe jaja. Po dograniu Ermina Seratlicia z kilku metrów na bramkę Polonii uderzał Jarosław Lato, ale piłkę pewnie złapał Juszczyk. Bramkarz bytomian długim wyrzutem uruchomił znajdującego się w okolicach linii środkowej Miroslava Barcika, który przebiegł z futbolówką kilkadziesiąt metrów, tuż przed polem karnym zwiódł Andrusa Skerlę, wpadł w pole karne i w sytuacji sam na sam nie dał szans Grzegorzowi Sandomierskiemu na skuteczną interwencję.

Po objęciu prowadzenia Polonia nie zamierzała spocząć na laurach. Dziesięć minut później znów w roli głównej wystąpił Barcik, który z rzutu wolnego dograł piłkę idealnie na głowę Lukasa Killara, który pomylił się o centymetry. Kolejnego ostrzeżenia ze strony bytomian już jednak nie było. W 34 minucie gry Marcin Radzewicz z prawej strony zagrał piłkę wzdłuż linii, a znajdujący się metr od bramki Blazej Vascak nie mógł się pomylić. Całą akcję zapoczątkował, a jakże, "Barcinho", jak słowackiego pomocnika nazywają fani niebiesko-czerwonych.

Cztery minuty później Polonia dopełniła dzieła zniszczenia Jagi w pierwszej połowie. W pole karne gości z piłką ściął Radzewicz i zagrał na środek do Vascaka, który zgrał futbolówkę do Dariusza Jareckiego, a ten dopełnił formalności. Po strzeleckiej kanonadzie bytomian Jagiellonia przypominała Marcina Najmana po walce z Mariuszem Pudzianowskim. Podopieczni Michała Probierza z utęsknieniem spoglądali w kierunku tunelu prowadzącego do szatni. W samej końcówce zdołali co prawda przedostać się w okolice pola karnego bytomian, ale dobre podanie Tomasza Kupisza na niecelny strzał zamienił Frankowski.

To co Jadze nie udało się przed gwizdkiem na przerwę, udało się w pierwszych minutach drugiej połowy. Najpierw Juszczyk ładną paradą obronił uderzenie Marcina Burchardta sprzed linii pola karnego, ale w chwilę później był już bezradny. Z piłką lewym skrzydłem urwał się Lato i zagrał w pole karne idealnie do nabiegającego Seratlicia, który mierzonym strzałem zmniejszył straty z pierwszej odsłony spotkania.

Polonia odpowiedziała w 59 minucie gry, kiedy Jarecki jak na talerzu wyłożył piłkę znajdującemu się kilka metrów od bramki Radzewiczowi, ale ten zamiast trafić pod poprzeczkę przeniósł futbolówkę nad bramką. Sześć minut później szczęście uśmiechnęło się z kolei do bytomian. W ogromnym zamieszaniu w polu karnym Juszczyka, piłkę wyłuskać zdołał Thiago Cionek, ale po jego strzale piłka zatrzymała się na bocznej siatce, tuż przy prawym słupku bramki Polonii.

W ostatnim kwadransie gry swoje okazje miały oba zespoły, ale za każdym razem brakowało skuteczności i wykończenia. Najpierw na strzał z rzutu wolnego z ok. 20 metrów zdecydował się Burkhardt, ale lekko bita piłka wpadła wprost w ręce Juszczyka. Chwilę później po szybkiej kontrze Polonii David Kobylik ładnym podaniem ze środka uruchomił znajdującego się na lewym skrzydle Jareckiego, ale ten nieźle zapowiadającą się akcję zakończył strzałem nad poprzeczką bramki Sandomierskiego.

Jagiellonia odpowiedziała w doliczonym czasie gry i zdołała zdobyć bramkę kontaktową. Z rzutu wolnego z ok. 22 metrów kąśliwe uderzenie oddał Burkhardt, Juszczyk odbił piłkę przed siebie, po czym w ogromnym zamieszaniu dopadł jej Skerla i z bliska trafił do siatki. Na doprowadzenie do wyrównania wiceliderowi zabrakło już jednak czasu.

Polonia Bytom - Jagiellonia Białystok 3:2 (3:0)

1:0 - Barcik 15'

2:0 - Vascak 34'

3:0 - Jarecki 38'

3:1 - Seratlić 51'

3:2 - Skerla 90+2'

Składy:

Polonia Bytom: Juszczyk - Hricko, Killar, Żytko, Telichowski, Radzewicz (68' Chomiuk), Hanek, Tymiński, Barcik, Jarecki (79' Podstawek), Vascak (56' Kobylik).

Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Cionek, Skerla, Arzumanyan (46' Pejović), Norambuena, Kupisz, Hermes, Kaszczelan (46' Burkhardt), Lato, Seratlić, Frankowski (71' Makuszewski).

Żółte kartki: Hanek, Telichowski, Kobylik, Chomiuk (Polonia) oraz Seratlić, Norambuena, Hermes (Jagiellonia).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Oceny drużyn:

Polonia Bytom: 4 - Podopieczni Roberta Góralczyka podnieśli się po zeszłotygodniowej klęsce w Łodzi i zagrali tak, jak drużyna walcząca o ligowy byt grać powinna. Polonia w meczu z wiceliderem tabeli była zespołem lepszym, w pierwszej połowie demolując defensywę Jagi. Nieco gorzej gra bytomian wyglądała po zmianie stron, ale i tak wydaje się, że mecz od początku do końca niebiesko-czerwoni mieli pod kontrolą.

Jagiellonia: 2,5 - Tak słabo grającej Jagi, jak w pierwszej połowie meczu w Bytomiu białostoccy kibice w tym sezonie jeszcze nie widzieli. Choć w pierwszych minutach gry białostoczanie stworzyli sobie optyczną przewagę, to niewiele z niej wynikało. W przeciągu kilkunastu minut dali sobie wbić trzy bramki. Zawodnicy wicelidera podnieśli się dopiero po przerwie, choć punktów to im nie przyniosło.

Źródło artykułu: