Mecz Polonii Bytom z Cracovią był pojedynkiem drużyn, które końcówkę sezonu grają z nożem na gardle. Że tak rzeczywiście jest świadczyć mogła jednak tylko postawa krakowian, bo bytomianie nie zrobili w tym meczu nic, by zdobyć choć jedno oczko.
Ozdobą meczu było bez wątpienia kapitalne trafienie Saidiego Ntibazonkizy. Burundyjczyk mający za sobą grę w holenderskiej Eredivisie popisał się pięknym strzałem z dystansu, po którym piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki strzeżonej przez Marcina Juszczyka.
- Straciliśmy bramkę i rzuciliśmy się do odrabiania strat, ale niestety nam to nie wychodziło. Ta porażka boli tym bardziej, że Cracovia niczym nas w tym meczu nie zaskoczyła. Możemy mieć pretensje o ten mecz tylko do siebie, ale nie mamy prawa się załamać. Wciąż jesteśmy nad kreską i wszystko jest w naszych rękach - przekonuje Peter Hricko, obrońca Polonii.
Zwycięstwo w Bytomiu jest pierwszym w tym sezonie wyjazdowym triumfem krakowskiej drużyny. Dzięki cennym trzem punktom Pasy odbiły się od dna ligowej tabeli i są przedostatnie, ze stratą jednego punktu do znajdujących się tuż nad kreską niebiesko-czerwonych. Krakowianie są o krok od wydostania się ze strefy spadkowej.
- Wierzyliśmy, że nie spadniemy i graliśmy do końca. Nadal mamy duże szanse na utrzymanie, a to wciąż nie jest koniec. Mamy jeszcze ciężkie mecze przed sobą, ale wierzymy, że cel osiągniemy - zapewnia Arkadiusz Radomski, kapitan krakowian. - Mieliśmy kilka sytuacji, które mogliśmy jeszcze zamienić na bramki, ale muszę cały zespół pochwalić, bo udało nam się zrealizować cel - dodaje gracz drużyny z Kałuży.
W szatni Cracovii na nowo rozbłysła wiara w utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Polonia w Bytomiu jest trudnym rywalem, a nam udało się pokonać tutaj wygrać. Pokazujemy na wiosnę, że jesteśmy dobrym zespołem i myślę, że wygramy jeszcze kilka meczów i się utrzymamy - puentuje Mateusz Klich, pomocnik Pasów.