Po porażce ze Śląskiem Wrocław Zagłębie spadło na dwunaste miejsce. Do lokaty gwarantującej udział w Lidze Europejskiej traci siedem punktów. Tyle samo ma przewagi nad strefą spadkową. Na cztery kolejki przed końcem wydaje się to być bezpieczna pozycja. Kolejne spotkania Zagłębia będą o przysłowiową pietruszkę. - Nie ma meczów o nic - ripostuje Jan Urban, trener lubinian.
- Zawodnicy mają o co grać. Jednym się kończą kontrakty, a inni chcą wywalczyć miejsce w zespole. W meczu ze Śląskiem nie można mieć było pretensji oto, że nie chciało im się grać. Oni dają z siebie wszystko. Czasami wychodzi to lepiej, a czasami gorzej. Ostatnio zanotowaliśmy kilka ciekawych wyników i szkoda, że w tym najważniejszym przegraliśmy - wspomina szkoleniowiec KGHM Zagłębia Lubin.
W niedzielę Miedziowi zagrają w Łodzi z Widzewem. Urban będzie miał okazję do eksperymentów. Jednak nie będzie to wynikało z chęci trenera, ale z konieczności. Csaba Horvath, Kamil Wilczek i Łukasz Hanzel będą pauzować za żółte kartki. Słowaka może zastąpić młody Mateusz Bartków lub bardziej doświadczony Szymon Kapias. Natomiast za Hanzela powinien pojawić się Damian Dąbrowski. Z kolei Wilczek i tak był w ostatnich meczach tylko rezerwowym.