Zmiany kadrowe w GKP Gorzów Wlkp.

Nie będzie rewolucji kadrowej w GKP Gorzów Wlkp., pomimo że drużyna przystąpi do rozgrywek I ligi w roli beniaminka. Trener Grzegorz Kowalski stawia na stabilizację w zespole i zapowiada, że bardziej gruntowne roszady mogą nastąpić dopiero w połowie sezonu.

Jak dotąd, klub z Gorzowa Wlkp. sfinalizował pozyskanie tylko jednego zawodnika - 28-letniego Josefa Petrika. Czech występował ostatnio w Pelikanie Łowicz.

W orbicie zainteresowań GKP jest także kilku piłkarzy z niższych lig: Krzysztof Kaczmarczyk (Polonia Słubice), Mateusz Milkowski (Chrobry Głogów), Emil Drozdowicz i Adrian Łuszkiewicz (obaj Lecha Zielona Góra) oraz Michał Sudoł (AKS Strzegom).

W przerwie letniej nastąpiło również kilka ubytków w gorzowskim zespole. Klub pożegnał się z czterema graczami: Marcinem Morawskim, Tomaszem Szwiecem, Kamilem Kassianem oraz Sebastianem Fabiańskim. - Tej czwórce wygasły kontrakty i nie zdecydowaliśmy się na ich przedłużenie - wyjaśnił Grzegorz Kowalski.

Niedawno pojawiały się informacje, jakoby z gorzowskim klubem mieli się związać Maciej Truszczyński (ostatnio Warta Poznań) oraz Paweł Posmyk. Okazały się one jednak nieprawdziwe. - Na chwilę obecną nie bierzemy pod uwagę zatrudnienia tych graczy - uciął trener GKP.

Szkoleniowiec beniaminka zdaje sobie sprawę, że utrzymanie w I lidze nie będzie dla jego drużyny łatwym zadaniem, ale nie zamierza dokonywać kadrowego wstrząsu w zespole. - Być może wzmocnimy jeszcze lewą obronę lub skrzydła, bo te pozycje wymagają pewnych korekt, ale w rundzie jesiennej żadnych szaleństw na pewno nie będzie. Zamierzam oprzeć zespół na zawodnikach, którzy wywalczyli awans i tak będzie co najmniej do końca rundy. Teraz chciałbym jak najlepiej przygotować drużynę pod względem fizycznym, bo ten aspekt będzie miał spore znaczenie już w trakcie rozgrywek. A zimą będziemy już mieli lepszą orientację, na ile nas stać i wtedy w razie potrzeby pomyślimy o większych zmianach - zakończył Kowalski.

Komentarze (0)