Słowacki bramkarz Śląska Wrocław w tym sezonie zbiera świetne recenzje i już w kilku meczach uratował drużynę WKS-u. Marian Kelemen, bo o nim mowa nie otrzymuje jednak powołania do reprezentacji Słowacji, którą prowadzi Vladimir Weiss. Sam Weiss ma spore szanse, aby po sezonie zostać trenerem Legii Warszawa.
Kelemen po meczu w Zabrzu pytany o to, czy to dobrze nie potrafił za bardzo odpowiedzieć. Bramkarz szybko też uciął wszelkie komentarze na temat jego ewentualnego powołania do reprezentacji narodowej. - Nie ma co komentować. To są pytania do trenera. Mogę się koncentrować tylko na grze w klubie. To jest dla mnie najważniejsze - powiedział golkiper.
W ostatnim meczu Kelemen miał udział przy jednej ze straconych przez Śląsk bramek. Podopieczni Oresta Lenczyka już po 20 minutach przegrywali 0:2 po dwóch samobójczych trafieniach. - Pierwszy gol był samobójczy, przy drugiej bramce nie utrzymałem piłki. Potem nie wiem co się tam stało. Początek mieliśmy bardzo zły. Taka jest piłka nożna - wyjaśniał bramkarz.
- To było najgorsze pół godziny od momentu, gdy jestem w Śląsku Wrocław. To spotkanie z Koroną Kielce i Górnikiem Zabrze to są dwa moje najgorsze mecze. To się jednak zdarza. Trzeba jednak patrzeć w przyszłość, wyczyścić sobie głowy i przygotować się do kolejnego spotkania - dodał.
Zielono-biało-czerwoni spadli z drugiego miejsca w tabeli, które zajmowali przed ostatnią kolejką. Jeżeli zawodnicy Śląska chcą zagrać w europejskich pucharach to dwa najbliższe mecze muszą rozstrzygnąć na swoją stronę. - Mamy dwa bardzo ważne mecze przed sobą. Wszystko jest w naszych rękach i spróbujemy grać jak najlepiej i zdobywać punkty. Nie chcemy kalkulować tylko przygotować się na następny mecz, który będzie w Chorzowie. Będzie chcieli zdobyć tam trzy punkty, a potem przed nami ostatnie spotkanie z Arką Gdynia - podsumował Marian Kelemen.