Paweł Kaczmarek: Rywale tylko stali i przeszkadzali
Szczęście uśmiechnęło się do Bogdanki po serii meczów, w których posiadała optyczną przewagę, lecz marnowała ogrom sytuacji podbramkowych. W środę łęczyńska drużyna zdominowała MKS Kluczbork i odprawiła go z bagażem dwóch goli.
Paweł Patyra
Wciąż walczący o utrzymanie w I lidze goście skupili się na obronieniu remisu 0:0 i przerywaniu licznych akcji rywali. Defensywna taktyka przeciwnika nie zaskoczyła Bogdanki. - Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Z informacji, które posiadaliśmy, wynikało, że ten zespół broni się cały na własnej połowie. Tak właśnie było w pierwszej części gry. W moim odczuciu zespół gości nie przesuwał swoich formacji. Oni tylko stali i przeszkadzali. Byliśmy zmuszeni do szukania podań po ziemi, kombinacyjnej gry. Rywale wybijali nas z rytmu i robili to dobrze - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Paweł Kaczmarek.
Pierwszą bramkę łęczyński zespół zdobył w 45. minucie. Tomasz Nowak wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką Piotra Stawowego. Goście nie zgodzili się z decyzją sędziego i sugerowali, że ich zawodnik był faulowany. - Uważam, że to była walka dwóch zawodników bark w bark i nie widziałem faulu Tomasa Pesira. Myślę, że ręka była ewidentna, bo zawodnik miał ją nad swoją głową i uderzył w piłkę. Decyzja sędziego była słuszna - przekonuje lewoskrzydłowy Bogdanki.