Bartosz Tarnowski: W ostatnim spotkaniu z Lechią Gdańsk wpisałeś się po raz kolejny na listę strzelców i wszystko wskazuje na to, że będziesz zdobywał kolejne bramki.
Piotr Grzelczak: Cieszę się ze zdobycia kolejnej bramki, ale jeszcze bardziej za zwycięstwa. Ważne, że zdobyliśmy trzy punkty, a nie kto zdobył bramkę.
Jesteś skromnym zawodnikiem i zawsze powtarzasz, że liczy się dobro drużyny. Jednak nie ma co ukrywać, że to właśnie tobie Widzew zawdzięcza sporo punktów.
- Nie dzięki mnie, tylko dzięki całej drużynie. Na mecz wychodzi nas jedenastu, a do tego mamy wsparcie kibiców. Wiadomo, że jeden zawodnik nie wygrywa meczów. Sam sobie tych piłek nie podaję, tylko udaje mi się dobrze wykańczać akcje tworzone przez kolegów. Cała drużyna pracuje wynik.
Spotkanie z Lechia wygraliście 1:0 i nie ma co ukrywać, że mimo zwycięstwa czujecie niedosyt, bo można było wygrać co najmniej 2:0.
- Wiadomo, że dla układu tabeli warto było by wygrać co najmniej 2:0, by mieć lepszy bilans meczowy. Niestety nie udało się. Ale lepsze to 1:0 niż 0:0. Teraz jedziemy na Górnik z zamiarem wygrania kolejnego spotkania.
Z Górnikiem Zabrze zagracie o europejskie puchary, mimo tego, że przed kilkoma tygodniami walczyliście o utrzymanie.
- Jeszcze kilka kolejek temu wszyscy nas skreślali, mówili, że będziemy walczyć o utrzymanie. A nagle się okazuje, że możemy zająć wysokie miejsce. Teraz jest wąsko w tabeli i jeszcze kilka drużyn, poza naszą, może powalczyć o puchary. My się skupiamy na swoim meczu, a dopiero później będziemy patrzeć na innych.
W ostatnich latach z zabrzanami udało wam się osiągać dobre wyniki.
- Jednak obecny Górnik, to nie ten sam, co przed rokiem. To na pewno będzie inny mecz, niż wtedy, jak graliśmy z nimi w pierwszej lidze. Co prawda jesienią pokonaliśmy ich wysoko u siebie, ale teraz będzie ciężko. Szczególnie, że zagramy bez wsparcia naszych kibiców. Także zapowiada się ciężkie spotkanie.
Wygrana w Zabrzu i remis Jagiellonii Białystok może zapewnić wam grę w europejskich pucharach.
- Byłoby to super przeżycie. Awans do pucharów podkreślił by naszą dobrą postawę w ostatnich meczach. Chcielibyśmy tam grać, ale najpierw musimy wygrać z Górnikiem. To jest priorytet.
Dla ciebie gra w europejskich pucharach to było by spełnienie marzeń. W końcu będąc małym szkrabem, podawałeś piłki na takich meczach i marzyłeś, że kiedyś siebie tam ujrzysz.
- No zgadza się. W wieku 10 lat miałem okazje podawać piłki, gdy Widzew grał z Fiorentiną, czy AS Monaco w Pucharze UEFA. Zawsze chciałem grać z Widzewem w elitarnych rozgrywkach.
Przed rokiem zapytałem ciebie, czy chciałbyś zostać królem strzelców w tym sezonie. Wówczas mówiłeś, że liczysz na razie na występy. Jednak twoja dobra dyspozycja pokazuje, że już niebawem za rok, czy za dwa, to właśnie ty masz szansę zostać najlepszym strzelcem Ekstraklasy.
- Nie wiem co za rok będzie, ale musimy skupić się teraz na najbliższym meczu. Na pewno było by to super przeżycie, zdobyć koronę króla strzelców. Taką koronę udało mi się zdobyć w II lidze, grając w Pelikanie Łowicz. Ale to zdecydowanie co innego, niż w Ekstraklasie. Jeszcze przede mną dużo pracy, aby coś takiego osiągnąć.
Kibicie Widzewa i łódzcy dziennikarze po cichu liczyli, że dostaniesz powołanie na najbliższe zgrupowanie kadry. Jednak Franciszek Smuda, tym razem cię ominął. Liczysz na powołanie na następne zgrupowanie reprezentacji?
- To jest marzenie każdego zawodnika, który pracuje na to, aby zostać wyróżnionym przez selekcjonera swojego kraju i reprezentować swój kraj. Jak na razie udało mi się wystąpić w kadrze młodzieżowej. Ale na pewno było by pięknie zadebiutować w biało-czerwonych barwach. Szczególnie, że niebawem w naszym kraju odbędą się Mistrzostwa Europy i każdemu zawodnikowi marzy się występ na nich.
Twój młodszy brat, Jan, jest obecnie jednym z zawodników Akademii Futbolu Widzewa Łódź. Tak jak ty, on również jest napastnikiem. Czy za kilka sezonów bracia Grzelczakowie będą stanowić linię ataku Widzewa?
- Chciałbym zagrać razem z nim na boisku, było by fajne przeżycie. Życzę mu tego, aby był dobrym zawodnikiem. Niech dobrze się rozwija. Kibicuję i wspieram go jako starszy brat.