Wykorzystali kryzys wicelidera - relacja z meczu Zawisza Bydgoszcz - Tur Turek

W ostatnich dwóch miesiącach piłkarze Zawiszy pod wodzą nowego trenera zwyciężyli w siedmiu z ośmiu rozegranych spotkań. Nic więc dziwnego, że wcześniej lub później musiał przyjść kryzys.

Tymczasem podopieczni Wojciecha Wąsikiewicza wciąż nie mogą być pewni utrzymania na szczeblu centralnym. Ponadto była to okazja do wspomnień. - Musimy walczyć o każdy punkt w ostatnich pojedynkach, bo nie mamy nic do stracenia - uważa Paweł Kaczorowski. - Ciągle nie wyjaśniona jest sprawa spadkowiczów z I ligi. Dlatego remis nas cieszy, a trener Adam Topolski zauważył mnie kiedyś na boiskach niższych klas, za co jestem mu wdzięczny.

Po dobrym początku miejscowych i świetnej dwójkowej akcji duetu Imeh - Okińczyc wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem i stłamszą rywali. Nic z tych rzeczy nie nastąpiło, bowiem Tur po kwadransie zaczął atakować, czego skutkiem było ładne trafienie z dystansu Macieja Manelskiego. - Kiedyś musiał przyjść słabszy mecz - dodał bramkarz Andrzej Witan. - Przedtem mieliśmy dobrą passę i wygraliśmy siedem spotkań na osiem rozegranych.

Jeszcze przed przerwą na listę strzelców wpisał się Benjamin Imeh. Tym razem Nigeryjczyk otrzymał idealne podanie od Wojciecha Okińczyca i na raty pokonał Bieszczada. W między czasie Tur mógł przegrywać już 3:1, bowiem najlepszy strzelec Zawiszy najpierw z najbliższej odległości trafił w poprzeczkę, a chwilę później jego strzał wybronił golkiper gości. - Trzeba jasno sobie powiedzieć, że przyjezdni byli zdecydowanie lepszym zespołem. I to było widać od pierwszych minut. Rywale potrafili operować lepiej piłką w środku boiska. - potwierdził Okińczyc.

Rzeczywiście, w drugiej połowie na boisku istniał już tylko Tur. Przyjezdni nie ograniczali się tylko do defensywy, bo w swojej bramce po uderzeniach Piotra Kasperkiewicza i Macieja Manelskiego robił co mógł golkiper Zawiszy. Tur jednak miał w swoich szeregach Radosława Becalika. To właśnie pomocnik gości przy stałym fragmencie gry zachował się najlepiej w polu karnym rywali i strzałem głową w długi róg ustalił wynik spotkania. - Na świętowanie awansu musimy poczekać do najbliższej niedzieli - zakończył Witan.

Składy:

Zawisza Bydgoszcz - Tur Turek 2:2 (2:1)

1:0 - Okińczyc 4'

1:1 - Manelski 38'

2:1 - Imeh 43'

2:2 - Becalik 72'

Zawisza Bydgoszcz: Witan - Stefańczyk, Dąbrowski, Łukaszewski, Warczachowski, Piętka, Klofik (55' Wójcicki), Maziarz, Kot (60' Bojas), Okińczyc, Imeh (70' Galdino).

Tur Turek Bieszczad - Jóźwiak, Stachowiak, Becalik, Ninković, Marciniak (90' Łączny), Kasperkiewicz, Roszak, Manelski, Sędziak, Witczak (85' Szafran).

Żółte kartki: Stefańczyk, Galdino (Zawisza) oraz Witczak (Tur).

Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk).

Widzów: 2393.

Źródło artykułu: