Trener zrobił swoje, trener musi odejść
Spore niedowierzanie towarzyszyło mi i wielu szczecińskim kibicom, gdy faktem stało się odejście Artura Płatka z Pogoni. Tak rzadko bowiem zdarza się, że trener schodzi z okrętu z podniesionym czołem, a żegna go smutek zamiast białych chusteczek. Niemalże tytan pracy - Artur Płatek obejmował portową jedenastkę w koszmarnym stanie. Dziś, Pogoń gra o niebo lepiej i bije się o czołówkę pierwszej ligi.
Sebastian Szczytkowski
Misja - wyprowadzić na prostą zagubioną Pogoń
- Coś drgnęło w klubie! - oceniały zgodnie pracę Artura Płatka osoby będące blisko szczecińskiego pierwszoligowca. Gdy młody szkoleniowiec obejmował stery Pogoni u schyłku rundy jesiennej, drużyna prezentowała się koszmarnie, odnosząc przy tym szereg kompromitujących porażek. Wystarczy przypomnieć, że Portowcy, jako jedyni w lidze, pozwolili wywieźć punkty z własnego stadionu beniaminkowi - Termalice Bruk-Bet Nieciecza, która zwyciężyła w Szczecinie 3:1. Czara goryczy wśród kibiców przelewała się, a Pogoń regularnie dryfowała w kierunku strefy spadkowej. Poprzednik Płatka, Maciej Stolarczyk kompletnie zawiódł w roli trenera i tylko pogorszył to, co w okresie przygotowawczym zaniedbał Piotr Mandrysz. Także przygoda Płatka w Pogoni nie rozpoczęła się przyjemnym akcentem. Rozbita drużyna poległa dwukrotnie, ale już w zamykającym rundę pojedynku z GKS Katowice zaprezentowała się przyzwoicie i dość pechowo straciła punkty w ostatnich minutach meczu.
Młodzi na start
W pamiętnym meczu z katowiczanami, Artur Płatek zdecydował się wprowadzić na boisko młodego Marcina Juszczaka. Wysłanie do boju niedoświadczonego napastnika, w kontekście późniejszej porażki, odebrano w Szczecinie jako błąd. Przyznał się do niego zresztą sam szkoleniowiec podczas pomeczowej konferencji prasowej. Mimo niepowodzenia, Płatek nie zamierzał rezygnować z promowania młodych zawodników. Nie tylko sprowadził do Szczecina utalentowanego maturzystę Radosława Wiśniewskiego, ale również nadzorował osobiście większość grup młodzieżowych. Trener obserwował, wybierał, zapisywał we własnym notesie. Był inicjatorem cotygodniowych treningów, na które zapraszał wyróżniającą się młodzież z całego regionu. Osobiście prowadził zajęcia, poszukując talentów.