Łukasz Gikiewicz: Żałuję, że nie mogłem zagrać

Łukasz Gikiewicz w meczu z Wisłą Kraków doznał tak poważnej kontuzji, że przedwcześnie zakończył sezon. "Giki" mecze Śląska Wrocław oglądał z trybun, ale w niedzielę wspólnie z kolegami na murawie cieszył się z wicemistrzostwa Polski.

Artur Długosz
Artur Długosz

Początek sezonu piłkarze Śląska Wrocław mieli fatalny i plasowali się w pewnym momencie nawet na drugiej od końca pozycji w tabeli. Później jednak rozpoczął się marsz w górę zestawienia zakończony wicemistrzostwem Polski. - W ogóle nie myślałem o pucharach. Jak byłem zdrowy to każdy punkcik gromadziliśmy. Te wszystkie remisy, które niby nie były cenne w aktualnym rozrachunku dają nam wicemistrzostwo Polski - mówi Łukasz Gikiewicz.

Napastnik WKS-u końcówkę sezonu stracił z powodu fatalnej kontuzji. - Bardzo żałuję, że nie mogłem w tych ostatnich meczach zagrać. Boli mnie to, że nie mogłem wystąpić, pomóc zespołowi. Takie jest życie. Niestety upadłem niefortunnie i złamałem nogę, a teraz czeka mnie dłuższy rozbrat z piłką. Z Przemkiem Kaźmierczakiem razem się rehabilitujemy po sześć - siedem godzin dziennie i chcemy jak najszybciej wrócić. Pewnych spraw się nie przeskoczy i Bóg na górze wie kiedy razem z Przemkiem wrócimy na boisko - zaznacza "Giki" w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Mecz z Arką Gdynia podopieczni Oresta Lenczyka wygrali 5:0, choć po pierwszej połowie był bezbramkowy remis. - Kibice nie dopingowali, graliśmy słabo. Już powiedziałem wcześniej, że jak zaczną dopingować to wygramy. Nie ma co ukrywać bez dopingu ten mecz wyglądał jak piknik, zapachniało trochę kiełbasą i piwem. Już po przerwie... Wszyscy wiedzą jakim wynikiem mecz się skończył, więc nie ma co mówić - komentował napastnik.

Dzięki wygranej nad zespołem z Gdyni wrocławianie zakończyli sezon na drugim miejscu w tabeli. Dzięki temu zagrają w europejskich pucharach. Fani WKS-u snują już jednak plany związane z Ligą Mistrzów. - Na razie mamy Ligę Europejską i na tym poprzestańmy. Kibice na pewno byli naszym dwunastym zawodnikiem w tych drugich 45 minutach. Myślę, że jakby był większy stadion to i oni stawiliby się w większej liczbie. Dziękujemy, że byli z nami przez cały sezon i pomagali nam. Im ten sukces też się należał - podsumowuje Łukasz Gikiewicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×