Łukasz Piszczek: Walczymy o nadszarpnięte zaufanie kibiców

Niedzielny szlagier pomiędzy Górnikiem a Widzewem Łódź z trybun stadionu przy Roosevelta oglądał Łukasz Piszczek. Świeżo upieczony mistrz Niemiec w barwach Borussi Dortmund w Zabrzu spędził ostatnie godziny przed rozpoczynającym się w poniedziałek zgrupowaniem reprezentacji Polski.

Dla Łukasza Piszczka Zabrze jest miastem szczególnym. W barwach Gwarka stawiał pierwsze kroki w zawodowym futbolu i z wielokrotnego mistrza Polski juniorów trafił do Herthy Berlin. W pierwszej fazie pobytu w stolicy Niemiec młody obrońca furory nie zrobił, ale z czasem zyskał uznanie w oczach szkoleniowców. Co prawda przed rokiem pożegnał się z pierwszą Bundesligą, ale szybko sięgnęła po niego Borussia Dortmund, która na przekór wszystkim z trzema Polakami w składzie zdobyła mistrzostwo Niemiec.

Piszczka wybrano czołowym prawym defensorem niemieckiej ekstraklasy, a po zakończeniu sezonu 25-letni obrońca przyjechał do Polski na krótki urlop. - Naturalnym wyborem było Zabrze. Moja żona pochodzi z tego miasta, mamy też tutaj mieszkanie - uśmiecha się zawodnik, który w poniedziałek rozpoczął zgrupowanie z reprezentacją Polski. Wcześniej wybrał się jednak na mecz Górnika z Widzewem Łódź. - Będąc w tym mieście nie wypadało nie pojawić się na stadionie. Tym bardziej, że kibicem Górnika jestem od dziecka - przyznaje obrońca biało-czerwonych.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Piszczek wylewnie przywitał się z Janem Kowalskim. Legendarny zawodnik i trener Górnika przez kilka lat prowadził piłkarza w Gwarku. - Im więcej takich zawodników, tym lepiej dla Gwarka. Mam nadzieję, że z naszego klubu w najbliższych latach nasz klub da polskiej piłce kilku kolejnych zawodników reprezentacyjnej klasy. Naturalnie, chciałbym, żeby wcześniej zagrali w Górniku - przekonuje siedmiokrotny mistrz Polski z zabrzańskim klubem.

Z Gwarka obok Piszczka wybiły się w ostatnich latach tacy gracze jak m.in. Tomasz Bandrowski, Mariusz Magiera, Przemysław Trytko czy Tomasz Cywka.

Mecz Górnika z Widzewem stał na dobrym poziomie. Jak wyglądał on oczami reprezentacyjnego obrońcy? - Widać było, że oba zespoły chciały zagrać ofensywnie i nie przywiązywały większej uwagi do gry w destrukcji. Pod tym względem nie najlepiej wyglądał zwłaszcza Widzew, co zresztą odzwierciedla wynik spotkania. Podobały mi się też bramki. Myślę, że takich trafień chłopaki nie powstydziliby się nawet w Bundeslidze - dowodzi Piszczek.

Gracz BVB po meczu w Zabrzu wyjechał na zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami towarzyskimi z Argentyną i Francją. - To dobrze, że będziemy grali z silnymi rywalami, bo na ich tle wyjdą nasze wszystkie braki i będziemy wiedzieli, co w drodze do Euro 2012 musimy jeszcze poprawić. Dobre wyniki pozwolą nam też odzyskać nadszarpnięte zaufanie kibiców, a to przed mistrzostwami rzecz bezcenna - wskazuje czołowy polski obrońca.

Komentarze (0)