Grzegorz Wojtkowiak: Przegraliśmy kilka spotkań, w których prowadziliśmy grę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Lech zakończył sezon na 5. miejscu w tabeli. To lokata daleka od oczekiwań wszystkich osób związanych z poznańskim klubem. Przyznał to po meczu z Koroną Kielce Grzegorz Wojtkowiak.

- Chcieliśmy znaleźć się w pierwszej trójce, by mieć zagwarantowany udział w Lidze Europejskiej. Tego celu nie udało się zrealizować. Cieszy jedynie fakt, że w końcówce sezonu poprawiliśmy nieco swoją dyspozycję. W starciu z Koroną strzeliliśmy cztery gole i udowodniliśmy, że stać nas na wiele. Dobrze, że chociaż w taki sposób uszczęśliwiliśmy kibiców - oznajmił Grzegorz Wojtkowiak.

Czego zabrakło Kolejorzowi, by zagrać w europejskich pucharach? - Tabela pokazuje, że do szczęścia wystarczyły raptem trzy punkty więcej. Było wiele meczów, które toczyły się na styku, a jednak je przegrywaliśmy. Myślę, że co najmniej w trzech lub czterech przypadkach mogliśmy uzyskać co najmniej remis zamiast porażki. Wielokrotnie zdarzało się, że prowadziliśmy grę, a brakowało nam skuteczności. Teraz przyszedł czas na wyciągnięcie odpowiednich wniosków, by nie powtórzyć tych samych błędów w nowych rozgrywkach. Cały czas musimy przecież walczyć o najwyższe cele, bo to odpowiada naszemu potencjałowi - dodał były defensor Amiki Wronki.

W najbliższym czasie Wojtkowiak skupi się na występach w reprezentacji. Został bowiem powołany przez selekcjonera Franciszka Smudę na towarzyskie potyczki z Argentyną i Francją. - Przyjemnie będzie zagrać przeciwko takim zespołom. Nastawiamy się na to, że rywale postawią trudne warunki, ale widowiska powinny być ciekawe. Widać, że w naszej kadrze kształtuje się już kręgosłup. Cieszę się, że jestem częścią tej drużyny, zwłaszcza że gdy jestem zdrowy, to często otrzymuję powołania. Cały czas jednak trzeba udowadniać swoją przydatność. Dużo jest przecież kandydatów i graczy, którym przygląda się sztab szkoleniowy - stwierdził 27-letni zawodnik.

Oprócz Wojtkowiaka, na zgrupowanie reprezentacji udał się jeszcze jeden lechita, Rafał Murawski. Czy defensor widziałby w składzie drużyny narodowej więcej swoich klubowych kolegów? - Nie zastanawiam się nad takimi kwestiami, od tego są odpowiedni ludzie. Skupiam się raczej na dobrej grze, bo tego wymaga się od piłkarzy, a ja nim jestem.

Ciekawie wygląda sytuacja wokół Huberta Wołąkiewicza. Gdy były obrońca Lechii Gdańsk siedział w Poznaniu na ławce, to był powoływany regularnie. Tymczasem ostatnio grał pierwsze skrzypce w Kolejorzu, ale Smuda nie zaprosił go na zgrupowanie przed spotkaniami z Argentyną i Francją. - To jest decyzja należąca tylko i wyłącznie do trenera. Ja mogę powiedzieć, że Hubert jest bardzo dobrym zawodnikiem i sądzę, że jeszcze otrzyma szansę - dodał Wojtkowiak.

Początkowo starcie z Francją miało odbyć się na stadionie w Gdańsku. Ostatecznie jednak przeniesiono je do Warszawy. - Fajnie byłoby zagrać na otwarciu nowego obiektu. W takich sytuacjach poziom ciekawości rośnie z godziny na godzinę. Niestety prace nie zostały ukończone i lokalizacja uległa zmianie. To nie robi nam wielkiej różnicy. Myślę, że w stolicy będzie komplet widzów i atmosfera dopisze - oznajmił obrońca Lecha.

Źródło artykułu: