Spadek coraz bliżej - relacja z meczu MKS Kluczbork - Sandecja Nowy Sącz

MKS Kluczbork w sobotnim spotkaniu na własnym stadionie z Sandecją Nowy Sącz miał jeden cel - wygrać. Nieważne było w jakim stylu i przy jakim wyniku. Najważniejsze były tylko 3 punkty, które pomogłyby drużynie z Opolszczyzny utrzymać się na zapleczu Ekstraklasy. Natomiast goście do Kluczborka przyjechali w iście wakacyjnych nastrojach. Można śmiało powiedzieć, że konfrontacja z MKS-em była dla nich z kategorii tych "o pietruszkę".

Żądni wygranej gospodarze ruszyli na swoich rywali od samego początku. Już w drugiej minucie było groźnie pod bramką gości, ale Marek Kozioł był dobrze ustawiony i spokojnie wyłapał futbolówkę. Chwilę później w swoim stylu z dystansu huknął Tomasz Copik, jednak piłka minęła cel.

Animusz gospodarzy został poważnie ugaszony już w 14. minucie sobotniego spotkania, kiedy to wychodzącego na czystą pozycję Dariusza Gawęckiego za koszulkę chwycił Tomasz Jagieniak. Sędzia nie wahał się długo i wyrzucił obrońcę MKS-u z boiska, dodatkowo podyktował rzut karny dla Sandecji. Pewnym egzekutorem "jedenastki" okazał się Arkadiusz Aleksander.

Po utracie bramki gospodarze zostali zepchnięci do głębokiej defensywy. Co chwilę było groźnie pod ich polem karnym. Mimo tego zawodnikom z Kluczborka udało się dwukrotnie zagrozić bramce Kozioła. Najpierw w 28. minucie Arkadiusz Półchłopek przestrzelił z pięciu metrów, a chwilę później również niecelnie strzelał głową Tomasz Kazimierowicz. W pierwszej połowie na uwagę zasługuje jeszcze ładna akcja indywidualna Gawęckiego, którego strzał obronił Krzysztof Stodoła.

Drugą połowę obie ekipy rozpoczęły dość niemrawo. Szybciej z tego letargu obudzili się goście, którzy w zasadzie w 7 minut rozstrzygnęli losy spotkania. Najpierw w 51. minucie zupełnie niepilnowany w polu karnym gospodarzy był Aleksander i ze stoickim spokojem mocnym strzałem pokonał bramkarza MKS-u. Chwilę później nadzieje miejscowych w zupełności rozwiał już Vladimír Kukol, który wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony i celnym strzałem głową podwyższył wynik meczu.

Po takich ciosach MKS już się nie podniósł, a dodatkowo dostał jeszcze jeden. W 75. minucie z około 15 metrów mocny strzał oddał Lukas Janic i Stodoła po raz czwarty tego dnia skapitulował. Do końca meczu nic już się nie zmieniło. Sandecja groźnie atakowała, natomiast piłkarze z Kluczborka desperacko się bronili. W 86. minucie piłka po raz piąty wpadła do siatki gospodarzy, ale sędzia odgwizdał spalonego.

Porażka w tak fatalnym stylu sprawia, że zawodnicy MKS-u już z wysokości własnych foteli będą walczyć o utrzymanie. Od nich już nic nie zależy. Żeby się utrzymać w I lidze musi paść kilka korzystnych dla piłkarzy z Kluczborka wyników w ostatniej kolejce. Sandecja w 34. serii spotkań zagra o czwarte miejsce w ligowej tabeli na koniec sezonu.

MKS Kluczbork - Sandecja Nowy Sącz 0:4 (0:1)

0:1 - Aleksander (k.) 15'

0:2 - Aleksander 54'

0:3 - Kukol 61'

0:4 - Janic 75'

Składy:

MKS Kluczbork: Stodoła - Stawowy (13' Tuszyński), Jagieniak, Copik, Nitkiewicz, Orłowicz, Glanowski, Ulatowski (22' Odrzywolski), Kazimierowicz (55' Hanzel), Niziołek, Półchłopek.

Sandecja Nowy Sącz: Kozioł - Makuch, Frohlich, Midzierski, Woźniak, Kukol (79' Szeliga), Berliński, Trochim, Gawęcki, Eismann (61' Janic), Aleksander (66' Kowalczyk).

Żółte kartki: Odrzywolski (MKS) oraz Berliński, Trochim, Woźniak (Sandecja).

Czerona kartka: Jagieniak (MKS) / 14' - za faul taktyczny.

Sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice).

Widzów: 1100.

Komentarze (0)