Gol błyskawiczny
Lepszego początku meczu kibice świnoujskiej Floty nie mogli sobie wymarzyć. Pierwszy gwizdek sędziego, pierwsza akcja i piłka zatrzepotała w siatce. Charles Nwaogu idealnie zagrał do Damiana Krajanowskiego, a ten wślizgiem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Krajanowski zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Poprzednio z gola mógł cieszyć się w maju ubiegłego roku.
Godne pożegnanie
Sympatycy Floty długo czekali na tak udany mecz na własnym terenie. Poprzednie spotkania bardziej rozczarowywały, aniżeli były powodem do dumy. W swoim ostatnim meczu w tym sezonie przed własną publicznością podopieczni Petra Němca godnie pożegnali się ze swoimi kibicami. Było to pewnego rodzaju przełamanie, ponieważ poprzednio ostatnie mecze w Świnoujściu były za sprawą porażek odbierane negatywnie. Na zakończenie sezonu 2008/09 Wyspiarze przegrali 2:3 z Zagłębiem Lubin, a rok później ulegli w fatalnym stylu Podbeskidziu Bielsko-Biała. Tym razem zawodnicy udanie zwieńczyli historyczny dla klubu sezon.
Gieksa coraz słabiej
Do 30. kolejki GKS Katowice mógł pochwalić się serią 8 meczów bez porażki. Od meczu z ŁKS Łódź przegranym 0:3, w zespole coś się posypało. Zimny prysznic, który powinien być bodźcem do jeszcze cięższej pracy, okazał się gwoździem do trumny. Kolejne spotkania z KSZO i Flotą podopieczni Wojciecha Stawowego przegrali i w ostatniej kolejce będą musieli dać z siebie jeszcze więcej, by godnie pożegnać sezon przed własną publicznością.
Żukowski "show"
Ostatnimi czasy bramkarz Floty Krzysztof Żukowski zbierał coraz to bardziej pochlebne recenzje za swoje poczynania na boisku. W ostatnim meczu na wyspie Uznam Żukowski znów przypomniał o swoich klopsach. Tym razem z błędu golkipera wyspiarzy skorzystał Michał Zieliński. Szczęśliwie dla Żukowskiego, bramka ta nie zapewniła przyjezdnym chociażby punktu. Co ciekawe, w rundzie jesiennej w meczu z katowiczanami były bramkarz Górnika Łęczna, także popełnił błąd przy straconej bramce, wtedy jednak do Świnoujścia Flota wracała z zerową zdobyczą punktową.
Przedwczesne zakończenie sezonu
Pechowa okazała się dla Jacka Kowalczyka 55. minuta meczu. Defensor Katowiczan w jednym ze starć upadł na murawę i przed dłuższą chwilę się z niej nie podnosił. Kowalczyk został zniesiony na noszach i przewieziony do świnoujskiego szpitala. - Informacje o stanie zdrowie Jacka martwią mnie zdecydowanie bardziej niż dzisiejsza porażka. Wiem, że Kowalczyk stracił na chwilę przytomność i ma lekkie wstrząśnienie mózgu - mówił Wojciech Stawowy. Wszystko wskazuje na to, że obrońca GKS-u nie wystąpi w kolejnym spotkaniu i nie będzie mógł pożegnać się ze swoimi kibicami.