Żadna z drużyn sobotniego pojedynku nie miała łatwo. KSZO walczył o korzystny rezultat, który mógł już zapewnić zespołowi utrzymanie się w lidze, natomiast dla ekipy gości celem był fotel lidera przed ostatnią kolejką. To właśnie podopieczni trenera Andrzeja Pyrdoła okazali się lepsi i pokonali pomarańczowo-czarnych bardzo komplikując im sytuacje w tabeli.
- Niestety, taka już jest piłka, że ktoś wygrywa, a ktoś przegrywa. KSZO w pierwszej połowie sprawił nam sporo problemów, jednak w drugiej to już my byliśmy drużyną lepszą. Udokumentowaliśmy to dwoma bramkami i wygraliśmy mecz - powiedział po meczu Marcin Kaczmarek, który w przeszłości reprezentował barwy KSZO.
Dla filigranowego zawodnika ŁKS był to sentymentalny powrót na stare śmieci. Mimo tego, że popularny "Kaka" kibicuje zespołowi z Ostrowca Świętokrzyskiego, to na boisku nie było żadnej taryfy ulgowej. Zawodnik jednak wierzy, że ta porażka ostrowczan nie sprawi, że spadną oni o jedna klasę. Tym samym KSZO ma kolejnego kibica, który będzie za tę drużynę ściskał kciuki już za tydzień.
- Miło było wrócić na stadion do Ostrowca Świętokrzyskiego. Kibice bardzo sympatycznie mnie przyjęli. Na pewno jest mi trochę smutno, bo KSZO kibicuję cały czas, śledzę jego wyniki i będę trzymał kciuki, żeby w tym ostatnim spotkaniu w lidze wygrali w Nowym Sączu i zapewnili sobie utrzymanie - zapewnił piłkarz.