GKS Katowice w fatalnym stylu zakończył sezon na pierwszoligowym froncie. Trzy dni po ostatnim gwizdku sędziego w sezonie 2010/11 przy Bukowej zapadły pierwsze decyzje personalne. Pewne jest to, że ze stanowiskiem pożegna się Piotr Stach, dotychczasowy dyrektor sportowy śląskiego klubu. W głównej mierze to on odpowiadał za transfery dokonywane tuż po starcie sezonu jak i zimową politykę kadrową drużyny.
Za jego przyzwoleniem do klubu trafili m.in. Tomasz Sokołowski, Wojciech Szala, Bartosz Karwan czy Janusz Dziedzic. Dymisja Stacha jest pierwszą, ale najpewniej nie jedyną roszadą w pionie sportowym Gieksy. Przesądzone jest to, że z funkcją trenera pierwszego zespołu pożegna się Wojciech Stawowy. 45-letni szkoleniowiec mimo protestów kibiców nie zamierza się podać do dymisji, ale za zmianą szkoleniowca optuje zarząd z prezesem Jackiem Krysiakiem na czele.
Nie wiadomo kto na razie kto przejmie funkcję szefa pionu sportowego katowickiego klubu. W kuluarach pojawiają się m.in. nazwiska Mirosława Widucha i Piotra Świerczewskiego, byłych graczy Gieksy. Stawowego z kolei miałby zastąpić ktoś z grona Artur Płatek, Marek Motyka bądź Robert Góralczyk. Faworytem działaczy katowickiego klubu jest Adam Nawałka, prowadzący obecnie Górnika. Wątpliwe jest jednak to, by działacze zabrzańskiego klubu zgodzili się na odejście szkoleniowca.
Ten przy zerwaniu umowy musiałby zapłacić klubowi z Roosevelta sowite odszkodowanie. Niewykluczone, że jego koszta wziąć mógłby na siebie Ireneusz Król, prezes firmy Centrozap, większościowego udziałowca katowickiego klubu. Póki co jednak 53-letni szkoleniowiec przebywa na wakacjach we Włoszech i o propozycji z Katowic nic nie słyszał. - Jestem trenerem Górnika i wiąże mnie z tym klubem jeszcze roczna umowa. Po powrocie z urlopów zasiądziemy z zarządem do rozmów na temat planów drużyny na przyszły sezon - mówi w rozmowie z naszym portalem szkoleniowiec drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.