Działacze PZPN kłócą się o pieniądze. Tegoroczny budżet związku szacowany był na 55 milionów złotych. Jednak wpływy są mniejsze od zakładanych. Część związkowców atakuje partnera strategicznego piłkarskiej centrali - firmę SportoFive. Umowa z firmą Andrzeja Placzyńskiego gwarantowała federacji 6 milionów euro rocznie. Zaległości mają sięgać 10 milionów złotych. Członkowie zarządu zobligowali władze związku do wezwania firmy SportFive do regularnego wywiązywania się z płatności. - Nie mamy zaległości. Nasze płatności są pod kontrolą. Ktoś chce nas wciągnąć w jakąś brudną grę - powiedział dla Przeglądu Sportowego Andrzej Placzyński.
Jednak przynajmniej kilku członków zarządu PZPN chce zbadać dokumenty finansowe dotyczące kontraktu z firmą SportFive. Nikt nie mówi o tym oficjalnie, ale całe zamieszanie ma być konsekwencją porażki białostockiego barona Witolda Dawidowskiego, który forsował kandydaturę wykonawcy nowej siedziby PZPN. Związek postawił jednak na inną kandydaturę i teraz Dawidowski skrzętnie punktuje każde potknięcia władz PZPN.
Źródło: Przegląd Sportowy