Od 24 lat we Wrocławiu nie było europejskich pucharów w piłce nożnej. Na mecz akurat z Dundee United czekał także zapewne Orest Lenczyk, bo to właśnie ten trener po potyczce z Mandarynkami w 1980 stracił posadę szkoleniowca WKS-u. W czwartek "Oro Profesoro" zaskoczył już wyjściowym ustawieniem posyłając do boju od pierwszej minuty Sebastiana Dudka i Marka Gancarczyka. Na ławce zasiedli pozyskani latem Mateusz Cetnarski i Marek Wasiluk, a także snajper z Holandii, Johan Voskamp.
Od początku spotkania piłkarze Śląska zdecydowanie ruszyli do ataku. Szkoci nie potrafili wyprowadzić piłki z własnej połowy, nie mówiąc już o skonstruowaniu groźnej akcji. Wrocławianie dochodzili w obręb pola karnego, lecz brakowało im ostatniego podania. Dopiero w 9. minucie po indywidualnej akcji dobrą okazję wypracował sobie Cristian Diaz, lecz strzelił minimalnie niecelnie.
Zawodnicy Dundee 120 sekund później po błędzie Piotra Celebana sami mogli jednak objąć prowadzenie. Doskonałej okazji nie wykorzystał Jonathan Russell. W kolejnych minutach sytuacja na boisku zbytnio się nie zmieniała. Podopieczni Oresta Lenczyka cały czas mieli przewagę i atakowali. Piłkarze ze Szkocji szukali swojej szansy poprzez grę z kontry.
Zobacz także:
Zobacz bramkę z meczu Śląsk - Dundee (wideo)
Orest Lenczyk: To jest dopiero pierwsza połowa
Trener Dundee United: Mamy spore szanse na awans
Potencjalni rywale Wisły, Śląska i Legii w kolejnych rundach
Voskamp: Bohater to człowiek, który uratuje komuś życie (wideo)
Zielono-biało-czerwonym w uderzeniach brakowało celności. Po strzałach piłka przelatywała głównie nad poprzeczką lub obok słupka. Zawodnicy Dundee przypomnieli o sobie w 30. minucie, kiedy to z 16 metrów uderzał John Rankin. Futbolówkę spokojnie złapał słowacki golkiper WKS-u. W 36. minucie prowadzenie powinni jednak objąć właśnie Szkoci. Po serii błędów w zespole Śląska David Goodwillie znalazł się w sytuacji sam na sam z Kelemenem. Golkiper gospodarzy świetną interwencją uchronił swoją drużynę przed stratą gola. W odpowiedzi minimalnie niecelnie strzelił bardzo aktywny w tym spotkaniu Cristian Diaz. Do końca pierwszej połowy więcej okazji i z jednej, i z drugiej strony już nie było. Choć przewagę miał Śląsk to lepsze okazje na zdobycie bramki mieli zawodnicy ze Szkocji.
Od początku drugiej połowy znów do ataku ruszyli wrocławianie i znów brakowało im dokładnego podania otwierającego drogę do bramki. Wicemistrzowie Polski co prawda oddawali strzały, ale żadnych problemów ze złapaniem futbolówki nie miał Dusan Pernis. Po godzinie gry trybuny do dopingu poderwał Rok Elsner, który w swoim stylu przymierzył ze sporej odległości. Znów jednak piłka minimalnie minęła światło bramki.
Kolejne minuty upływały, a ciągle utrzymywał się bezbramkowy rezultat, który przed rewanżem w korzystniejszej sytuacji stawiał drużynę Dundee United. W 72. minucie na boisku pojawił się jednak Johan Voskamp, król strzelców z Holandii i już w pierwszym kontakcie z piłką zdobył gola! Po strzale Waldemara Soboty Voskamp dołożył głowę i umieścił futbolówkę w bramce. Było to więc prawdziwe wejście smoka.
Po stracie gola zawodnicy Dundee ruszyli do ataku, ale nie zdołali już odmienić losów spotkania. Wicemistrzowie Polski po dobrym meczu okazali się lepsi i to oni są w korzystniejszej sytuacji przed rewanżem w Szkocji. Świetnie do drużyny wprowadził się też Johan Voskamp. Drugie spotkanie już za tydzień na Tannadice Park w Dundee.
Śląsk Wrocław - Dundee United 1:0 (0:0)
1:0 - Voskamp 74'
Składy:
Śląsk Wrocław: Kelemen - Socha, Celeban, Pietrasiak, Spahić, Elsner, Marek Gancarczyk (60' Sobota), Dudek (86' Sztylka), Mila, Ćwielong (72' Voskamp), Diaz.
Dundee United: Pernis - Watson, Dillon, Daly, Dixon, Severin (87' Allan), Rankin, Russell, Flood, Douglas, Goodwillie.
Żółte kartki: Dixon, Flood (Dundee).
Sędzia: Tom Harald Hagen (Norwegia).
Widzów: 8500.