Łobodziński dla SportoweFakty.pl: Wierzę w awans do Ligi Mistrzów

W meczu sparingowym z izraelskim Hapoelem Tel Aviv Wojciech Łobodziński doznał urazu mięśnia czterogłowego. 25-latek zapewnia jednak, że mimo bolesnej kontuzji wystąpi w pierwszym spotkaniu fazy eliminacyjnej do Ligi Mistrzów z Beitarem Jerozolima. "Łobo" przekonuje, że choć bez wzmocnień, konkurencja w zespole jest duża i nawet obecnym składem Wisła może awansować do fazy grupowej Champions League.

W sparingowym meczu z izraelskim Hapoelem Tel Aviv, jaki Wisła rozegrała na obozie przygotowawczym w Bad Waltersdorf bolesnego urazu mięśnia czworogłowego doznał Wojciech Łobodziński. Pomocnik reprezentacji Polski już dwa dni po pechowym zdarzeniu wrócił do kraju, gdzie poddał się rehabilitacji u wiślackiego fizjoterapeuty Filipa Pięty. - Tak naprawdę nie jest to jakaś bardzo poważna kontuzja, która wykluczyłaby mnie z gry na dłuższy czas. Oprócz stłuczenia mam naciągnięty mięsień czworogłowy uda. Fakt, ciągle mnie boli, ale jakoś przeżyję. Nie wiem dokładnie kiedy wrócę do pełnej sprawności - mówi lekko zmartwiony piłkarz.

- W meczu z Hapoelem niepotrzebnie się podpaliłem i poszedłem na piłkę, którą mogłem dopuścić. Czasem tak jest, że nawet w sparingu ambicja bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Zaatakowałem piłkę, wpadłem w obrońcę, nadziałem się udem na jego kolano i ciach - relacjonuje sytuację, w której doznał kontuzji.

Mimo urazu, który wykluczył dalszy udział piłkarza w austriackim zgrupowaniu Łobodziński jest przekonany, że wystąpi w pierwszym meczu fazy eliminacyjnej do Ligi Mistrzów. 19-krotny reprezentant Polski nie wyobraża sobie aby nie mógł zagrać w tym spotkaniu. - Na pewno zagram z Beitarem. Oczywiście, jeżeli trener Skorża będzie mnie widział w składzie na ten mecz. Całkowite zakończenie rehabilitacji, to może kwestia tygodnia. Obecnie ćwiczę pod okiem Filipa Pięty, który potrafi postawić piłkarza na nogi bardzo szybko. Z biegiem czasu zaczynam lekko trenować. Liczę, że szybko wrócę do odpowiedniej formy, bo nie wyobrażam sobie, żebym w meczu z Izraelczykami nie zagrał - przekonuje 25-latek.

Już rok temu Łobodziński, jeszcze jako piłkarz lubińskiego Zagłębia, grał w eliminacjach do elitarnej Ligi Mistrzów. Wtedy na drodze mistrzów Polski z Lubina stanęła rumuńska Steaua Bukareszt. "Łobo" uważa, że Beitar jest rywalem podobnej klasy, co ówczesny mistrz Rumunii i Wisła ma spore szanse aby go wyeliminować. - Steaua jest porównywalnym rywalem co Beitar. Zobaczymy jak Izraelczycy zaprezentują się w samym meczu, bo to też spora niewiadoma. Wisła ma jednak mocniejszy zespół niż Zagłębie i sądzę, że mamy duże szanse, żeby drużynę z Jerozolimy wyeliminować a później awansować do Ligi Mistrzów- stwierdza.

W kontekście walki o Ligę Mistrzów najczęściej poruszanym tematem są transfery a konkretnie ich brak. Łobodziński nie robi jednak z tego powodu tragedii i przekonuje, że i bez wzmocnień rywalizacja w zespole Wisły jest bardzo duża. - Wokół transferów zrobiło się dużo szumu. Jednak my, zawodnicy musimy się skupić na treningu a nie przeglądaniu gazet i Internetu. Sądzę jednak, że Wisła ma tak mocny skład i tak wyrównaną kadrę, że i bez wzmocnień mamy szanse awansować do Ligi Mistrzów. Z Beitarem powinniśmy sobie poradzić a później liczmy na szczęście w losowaniu.

- W formacjach ofensywnych rywalizacja jest naprawdę duża. Nie wypowiadam się o obrońcach, bo odeszło od nas dwóch ważnych zawodników i pewnie te luki zostaną pokryte. Przyszedł Peter Singlar, który zwiększył rywalizację w obronie. Zaaklimatyzował się Junior Diaz. Każdy mocno walczy o to, żeby być w pierwszym składzie. Wiadomo jednak, że jak przyjdzie ktoś nowy, to rywalizacja będzie większa. Jednak skupmy się na sobie a nie na kilkudziesięciu nazwiskach, jakie były przymierzane do Wisły - Łobodziński studzi transferowy zapał.

W przeciwieństwie do Wisły bardzo poważnie okienko transferowe potraktowały Legia Warszawa i Lech Poznań. Ci pierwsi na wzmocnienia wydali już ponad milion euro, a zapowiadają, że to jeszcze nie koniec. Zespół Franciszka Smudy wzmocnili już zawodnicy za sporą jak na nasze warunki kwotę 1,6 miliona euro. Wychowanka Zawiszy Bydgoszcz transfery jednak nie przekonują i twierdzi, że nadal to Wisła jest faworytem w walce o mistrzostwo Polski sezonu 2008/2009. - Jest kilka zespołów, które będą walczyć o mistrzostwo. Nie sądzę jednak, że to, że Legia i Lech sprowadzają zawodników jak szaleni, to uczyniło z nich murowanych faworytów. Mieli do nas 15 punktów straty, więc muszą się wzmocnić. Dla mnie jednak w nowym sezonie, to my jesteśmy faworytem i wierzę, że obronimy mistrzostwo kraju, choć walka będzie zacięta - kończy Łobodziński.

Komentarze (0)