Niewiele brakowało, a Cristiano Ronaldo nie trafiłby ani do Man Utd, ani do Realu. Wszystko na skutek wady serca Portugalczyka, która została wykryta w 2000 roku, gdy ten występował w Sportingu Lizbona. 15-letniego wówczas skrzydłowego poddano operacji, od wyniku której zależała jego przyszłość. - Istniało spore prawdopodobieństwo, że będzie musiał zrezygnować z futbolu. Cristiano nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji, ale ja naprawdę się bałam. Na szczęście wszystko poszło pomyślnie i po kilku dniach mógł wznowić treningi - relacjonowała po latach matka zawodnika, Dolores Aveiro. Kolejnych przeszkód Ronaldo już nie napotkał. Jednak zanim został Czerwonym Diabłem, poważnie interesowali się nim Gerard Houllier z Liverpoolu i menedżer Kanonierów, Arsene Wenger. - Byłem o krok od przejścia do Arsenalu - wyjawił w 2008 roku piłkarz. - Miałem Ronaldo na treningu, oprowadziłem go i dałem mu klubową koszulkę z jego imieniem. Cena, którą negocjowaliśmy była trzykrotnie mniejsza od 12.24 mln funtów, ile zapłacili United - relacjonował francuski trener. O przynależności Cristiano zadecydowało sparingowe zwycięstwo Sportingu nad Manchesterem 3:1 latem 2003 roku. - Drużyna Fergusona dopiero co wróciła z tournee po Ameryce i musiała być wykończona po długim locie. Ronaldo był natomiast świeży, więc ich zdominował. I to okazało się decydującym czynnikiem - uważa Wenger. Gdy transfer na Old Trafford stał się faktem, skromny 18-latek poprosił o koszulkę z numerem 28, z którym występował w zespole lizbońskich Lwów. - Gdy zapytałem, czy jest to możliwe, Ferguson odparł: "Nie nie, "7" jest twoja" - opowiada... CR7. - Kiedy po raz założyłem czerwony trykot z "7", mogłem czuć się przytłoczony ze względu na wybitnych graczy, którzy go nosili. Nie czułem jednak wielkiej odpowiedzialności. Powiedziałem sobie, że bez względu na numer, muszę dawać z siebie to, co najlepsze - wspomina. Ronaldo przejął koszulkę po Davidzie Beckhamie; wcześniej występowali w niej m.in. George Best, Bryan Robson i Eric Cantona.
- Gdy po raz pierwszy go ujrzałem, powiedziałem "wow". Inni też tak reagowali, kiedy podziwiali jego triki i sztuczki. Pomyślałem, cóż za talent i pasja! Gdyby tylko udało się go okiełznać. Ma umiejętności, talent, wyczucie, rytm i styl, które się kocha. Może być najlepszy przez kolejne 10 lat - przekonywał krótko po transferze sir Bobby Charlton. Lata 2003-2006 nie należały do najbardziej udanych dla drużyny sir Alexa Fergusona. Cristiano również nie świecił pełnym blaskiem, lecz mimo to za rok 2004 otrzymał Bravo Award - nagrodę dla najlepszego piłkarza Europy do lat 21. - Jest fenomenalny. Chociaż tak często go faulują, jest zawzięty i ponownie chce mieć piłkę przy nodze. Nigdy nie odpuszcza - chwalił skrzydłowego "Boss". Urodzony w Funchal na Maderze zawodnik z czasem zaczął tworzyć duet marzeń z Wayne'm Rooney'em. - Zachowują się tak, jakby w ogóle nie przejmowali się nazwiskami rywali. Mają do nich szacunek, ale na boisku prezentują się tak pewnie, jak grając w swoim ogródku - przekonywał Rio Ferdinand. Przełom dla CR7 nadszedł w sezonie 2006/2007 nie za sprawą eksplozji talentu, a wytężonej pracy. - Jest jednym z tych zawodników, którzy kochają futbol! Czasami trzeba go siłą ściągać z boiska, ponieważ uwielbia ćwiczyć z piłką - komentował "Fergie", gdy Ronaldo przedłużał swoje treningi, by dojść do perfekcji przy egzekwowaniu rzutów wolnych. - Dużo ćwiczę, to tak strzelam - odpowiada wciąż po udanych zagraniach. - Ronaldo jest młody, ma dopiero 22 lata i jeśli dalej będzie grał tak jak teraz, to może stać się jednym z najlepszych piłkarzy wszech czasów - komplementował wtedy asa Red Devils Gary Lineker. - Ten sezon miał niewiarygodny, bowiem zdobył 23 bramki, choć grał jako skrzydłowy. To wyjątkowe, jest zdecydowanie najlepszy na świecie - zachwycał się Ferguson w maju 2007 roku. Później było już tylko lepiej - Złota Piłka, trzy z rzędu tytuły mistrzowskie Premier League, tryumf w Champions League i jeden z najlepszych wyników bramkowych w historii Man Utd (42 gole w sezonie przy 46 Denisa Law przed 47 laty) zaowocowały transferem za 94 mln euro do Realu. - Niektórzy myślą jedynie o tym, by zarobić jak najwięcej, a później zmieniają klub, by zarobić jeszcze więcej - krytykował kolegę Ryan Giggs. - Ronaldo gra w drużynie, która właśnie wygrała ligę angielską, a rok temu Ligę Mistrzów. Nie rozumiem, czego on jeszcze chce? - zżymał się na decyzję Cristiano legendarny Pele.
Na Old Trafford w końcu pogodzono się z odejściem Ronaldo, którego klauzula wykupu z Realu wynosi obecnie miliard euro! - Takich piłkarzy trudno zatrzymać w jednym kraju przez długi czas. Nam się to na udało. Nie sądziłem, że będzie w stanie grać u nas dłużej niż sześć lat - żegnał ulubieńca Ferguson raz jeszcze podkreślając, że uważa Cristiano za najlepszego z najlepszych. - Ronaldo ze względu na klasę i potencjał jest wart zapłaconych pieniędzy, ale będzie musiał udowodnić, że zasługuje na miano najdroższego zawodnika świata - podkreślał Kaka. Sezon 2009/2010 nie należał do wybitnych w wykonaniu Portugalczyka. - Potrzebuje więcej czasu - powtarzał Manuel Pellegrini. Ostatecznie w 35 występach zdobył aż 33 gole, ale niedosyt, związany zwłaszcza z dominacją Barcy i Leo Messiego, pozostał. 26-latek ponownie rozwinął skrzydła wraz z nadejściem na Santiago Bernabeu ery Jose Mourinho. - Praca z nim jest ekscytująca i niezwykle motywująca. Nauczył mnie wielu rzeczy w krótkim czasie. Każdego dnia poznaję coś nowego i staję się graczem kompletnym. Dojrzewam przy nim jako piłkarz i człowiek - przekonuje. Ronaldo pod wodzą "The Special One" pobił strzelecki rekord La Liga Telmo Zarry i Hugo Sancheza. - Można odnieść wrażenie, że on jest jedynym piłkarzem tego klubu. Wszystkie nagłówki są mu poświęcone - uważa Alvaro Arbeloa. Hiszpańskie media ukuły nawet termin "Ronaldodependencia", sugerując, że bez piłkarza z nr. 7 Królewscy tracą połowę swojej wartości. Cristiano i świetnie rozgrywa piłkę, i świetnie strzela. - Jego statystyki są wprost epickie - przyznaje dyrektor Realu, Jorge Valdano. Snajper nie uznał jednak sezonu, w którym trafił do siatki 53-krotnie, za satysfakcjonujący. - Gdyby ktoś zapytał, czy jestem zadowolony z sezonu, odpowiedziałbym, że nie. Real jest taką drużyną, która powinna tryumfować na wszystkich frontach. Jestem przekonany, że w kolejnych rozgrywkach zdobędziemy więcej tytułów - zapowiada.
Najdroższy, najskuteczniejszy, najbardziej widowiskowy, najpopularniejszy i najbardziej medialny, ale czy najlepszy? Takie pytanie zadają sobie fani futbolu na całym świecie. Przeciwnicy talentu CR7 przytaczają liczne przykłady rozczarowującej postawy gwiazdora w meczach o najwyższą stawkę. - Jest wybitnym zawodnikiem i ma wpływ na wynik wielu spotkań. W najważniejszych pojedynkach jednak zawodzi, w przeciwieństwie do Messiego. Prawdziwymi gwiazdami są ci gracze, którzy świecą pełnym blaskiem w ważnych momentach - sądzi Guti. Bajeczna technika, zagrania pod publiczkę, sztuczki nie z tej ziemi, nieprawdopodobne przyśpieszenie i uderzenia nie do obrony w wykonaniu CR7 można oglądać niemal wyłącznie w pojedynkach ze znacznie niżej notowanymi oponentami, w których wicemistrzowie Hiszpanii i tak skazani są na zwycięstwo. Ronaldo już w Manchesterze nie zachwycał wtedy, gdy był najbardziej potrzebny. W finale LM z Chelsea zmarnował rzut karny, rok później w Rzymie przeciwko Dumie Katalonii został zupełnie zneutralizowany. Nie wywarł również żadnego wpływu na 5 z 7 Gran Derbi. Słabość Cristiano w decydujących momentach najpełniej ukazują przykłady reprezentacji Luisa Felipe Scolariego. Ani w finale EURO 2004 (0:1 z Grecją), ani podczas MŚ 2006, kiedy wsławił się tylko sprowokowaniem wyrzucenia z boiska Rooney'a, ani w trakcie Mistrzostw Europy w 2008 roku (gdy Portugalia uległa 2:3 Niemcom w 1/4 finału, Ronaldo ściągnął opaskę kapitańską i uciekł do szatni), ani na mundialu w RPA, kiedy pokonał jedynie bramkarza Korei Północnej, a w starciu o ćwierćfinał z Hiszpanią był cieniem samego siebie, nie potrafił stanąć na wysokości zadania. Niewiele wskazuje na to, by pod wodzą Paolo Bento miało być lepiej, zwłaszcza że Cristiano coraz częściej zaczyna szukać winnych poza sobą. - To była dla nas Mission Impossible IV. Wiedzieliśmy, co się wydarzy. Pozbawiono nas szans na awans już w pierwszym meczu na Bernabeu - narzekał na arbitrów po przegranym dwumeczu El Clasico w Champions League, równocześnie oskarżając Mourinho o zbyt defensywną taktykę. Nie przeszkodziło mu to popisać się hat-trickiem po kilku dniach w nic nieznaczącym ligowym starciu z Getafe...
Ronaldo wielokrotnie podpadł sympatykom futbolu wskutek "nurkowania". Powstały liczne kompilacje zachowań zawodnika, dokumentujące symulowanie "Diving Queen", jak jest prześmiewczo nazywany. Wśród kibiców często pojawiają się głosy, że Portugalczyk zachowuje się jak "płaczek", czym znacznie umniejsza swoje dokonania. - Jestem symulantem? Zupełnie się z tym nie zgadzam. To nie udawanie. Po prostu większość najlepszych piłkarzy tak ma, że trudno ich zatrzymać, więc prowokują faule - ripostuje zdobywca Złotego Buta za ostatni sezon. Przychylności fanów CR7 nie zdobył również domagając się od arbitrów szczególnego traktowania. - Wyjątkowo utalentowani gracze powinni być bardziej chronieni przez sędziów. To jasne, że będę faulowany częściej niż inni - apelował przed MŚ 2010. - Przykro to mówić, ale Ronaldo nieco się ośmiesza. Nie wiem, jak ta ochrona miałaby wyglądać i według jakiego kryterium ustalałoby się, kto jest, a kto nie jest wielką gwiazdą? - pytał wówczas retorycznie Michał Listkiewicz. Podobnego zdania jest inny znany sędzia Bo Larsen. - Cristiano to najbardziej irytujący zawodnik. Zawsze chce dostać łatwy rzut wolny, zwłaszcza na swoim stadionie. Często rozmawiamy na jego temat przed meczem. Za każdym razem, kiedy kładzie się na boisko i nie udaje mu się wywalczyć rzutu wolnego, uśmiecha się, ponieważ wie, że nie nabrałem się na jego aktorstwo - krytykuje gwiazdora Duńczyk. Mierzącemu 186 cm napastnikowi nieraz dostało się także za samolubną grę. - Ronaldo zawsze taki był, egoistyczny i indywidualistyczny. Real takiego już go kupił - uważa znana dziennikarka i dziewczyna Ikera Casillasa, Sara Carbonero. - Atakujący pomocnik i napastnik mają prawo być egoistami. Owszem, Ronaldo jest egoistą, ale pozytywnym, bo zdobywa mnóstwo goli - odpowiada Mourinho. W końcu na głowy snajpera rzucane są gromy za nadmierną pewność siebie i wywyższające zachowanie. - Jest kilku pretendentów, lecz tylko ja zasłużyłem na zdobycie Złotej Piłki. Wszystko, co robiłem, robiłem dobrze, dzięki czemu rozegrałem nadzwyczajny sezon - mówił w 2008 roku. - Moim idolem jest Luis Figo. On jest fantastyczny, ale ja będę lepszy - zachwycał się własnymi umiejętnościami. - By być najlepszym na świecie, trzeba nie tylko dobrze grać, ale też być lubianym przez innych. On swoim podejściem niszczy swój wizerunek - przedstawia opinię wielu piłkarzy Dani Alves.
Jakie będą najbliższe lata w wykonaniu Ronaldo? Mourinho już zapowiedział, że Real zacznie grać zdecydowanie bardziej ofensywnie z odważnym wykorzystaniem Mesuta Oezila i Angela di Marii. Taka deklaracja Portugalczyka z pewnością cieszy. - Nie lubię tak zachowawczego ustawienia, ale musiałem wykonywać polecenia - narzekał po niedawnych meczach z Barcą. Poza tym Cristiano nie uniknie kolejnych porównań do Leo Messiego. W ubiegłym sezonie obaj zdobyli łącznie po 53 bramki, ale to Argentyńczyk osiągnął nieporównywalnie więcej. - Messi jest lepszy od Ronaldo. Obaj są bardzo ważni dla swoich drużyn, jednak Cristiano gra dla siebie, a Leo gra dla drużyny, co pomaga w osiąganiu dobrych rezultatów - twierdzi Gerard Pique. CR7 jest jednak przekonany, że udowodni swoją wyższość nad "Atomową Pchłą". - Będziemy silniejsi niż dotąd, więc sądzę, że uda nam się pokonać Katalończyków, a wtedy wywalczymy tytuł. Sprowadzimy Barcę na ziemię! - odgraża się. Sam Ronaldo ma jeszcze sporo czasu, by zapisać się w annałach futbolu i dorównać największym legendom z Pele i Diego Maradoną na czele. - Trudno powiedzieć, gdzie przebiega granica jego możliwości, ponieważ on nigdy się nie poddaje. Myślę jednak, że do 38. roku życia może grać na najwyższym poziomie, tak jak Giggs - prognozuje lekarz Los Blancos, Valter Di Salvo. - Staram się dawać z siebie wszystko przeciwko każdemu rywalowi. Każdy zespół szanuję i darzę respektem, jednak nikogo, nawet Barcy, się nie boję. Chcę strzelać, asystować i pomagać drużynie... cokolwiek, by tylko zwyciężyć. Zawsze trzeba myśleć, że jest się faworytem. Zwycięzca musi mieć pewność siebie i przekonanie, że zatryumfuje - przedstawia swoją filozofię kapitan Seleccao. Jednak właśnie tej mentalności zwycięzcy, by postawić kropkę nad "i" w decydującym momencie meczu o tytuł, póki co Ronaldo brakuje. Jeśli ją nabędzie, nikt ani nic nie stanie mu na drodze do zdominowania światowego futbolu.