Sebastian Mila: Mam bardzo miłe wspomnienia z Wysp Brytyjskich

Kapitan Śląska Wrocław ma poprowadzić wicemistrzów Polski do uzyskania korzystnego wyniku z Dundee United. Orest Lenczyk nie wyobraża sobie, żeby tego piłkarza miało zabraknąć na boisku.

Czas na rewanż. Po zwycięstwie 1:0 nad Dundee United wrocławianie już w Szkocji będą walczyć o to, aby zagrać w kolejnej rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej. - To będzie zupełnie inne spotkanie. Będzie to mecz agresywniejszy. Szkoci się odgrażają, wiec wiemy o tym, że te pierwsze minuty będą szalenie ważne i oni będą starali się nas stłamsić. Jesteśmy na to przygotowani. Mamy masę analiz, mam nadzieję, że nie pójdzie to w las. Podejdziemy do tego spotkania również skoncentrowani jak w tym pierwszym meczu - mówi Sebastian Mila.

- Mam nadzieję, że nie będziemy mieli takiego pomysłu, aby bronić tego wyniku z pierwszego meczu. Mam też nadzieję, że w naszych głowach wytworzy się coś takiego, że będziemy starali się pokonać ich również w Dundee - dodaje.

Prawdopodobnie w czwartkowym starciu nie zagra Cristian Omar Diaz. - Jeżeli tak będzie to rzeczywiście będzie to duża strata. Było widać, że Cristian w ostatnim sparingach przed sezonem bardzo dobrze się prezentował i również w meczu z Dundee pokazał swoje nieszablonowe umiejętności. Potrzebujemy tego piłkarza - zaznaczył kapitan wicemistrzów Polski.

Po pierwszym meczu w korzystniejszej sytuacji są podopieczni trenera Oresta Lenczyka, którzy na Oporowskiej po golu Johana Voskampa pokonali swoich rywali. - To na pewno przyzwoita zaliczka. Psychologicznie da nam to przewagę. Zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę mogło być 1:1, 0:1 - różnym wynikiem mogło się to skończyć. Nie mówimy, że jest dobrze, ani że jest źle. I tak dwa mecze trzeba rozegrać, i tak w dwóch meczach trzeba okazać się lepszym. Mam nadzieję, że my to zrobimy. Piłkarze Dundee już mówili w wywiadach, że oni są na tyle mocni, że będą chcieli nas pokonać także i u siebie. Mam nadzieję, że im się po prostu to nie uda - komentuje były reprezentant Polski.

- Bardzo fajne zjawisko w naszej szatni było po pierwszym meczu, kiedy przyszliśmy do niej. Normalnie po zwycięstwie zawsze jest wielka euforia i zadowolenie. Tutaj było szybkie przebranie się, kąpiel i do domu. Każdy potwierdził nawet nie mówiąc, że wiemy o tym, że to jest tylko pierwszy mecz i również drugi trzeba będzie wygrać - podkreślił Sebastian Mila.

Jaki będzie styl gry WKS-u w meczu w Szkocji? Wiadomo, że zawodnikom Dundee będzie zależało na szybkim strzeleniu bramki, a Śląsk znany jest ze z dobrej gry w defensywie. - Oni ruszą do przodu, ich kibice będą ich dopingować. Ich temperament i styl grania będzie widoczny w pierwszych piętnastu minutach. To będzie na pewno kluczem do tego, żeby się nie dać złamać. Priorytetem jest strzelić bramkę, aczkolwiek też zdajemy sobie z tego sprawę, że dobrze będzie mieć inicjatywę w tym meczu i utrzymywać się przy piłce. Wtedy, że jak my tą piłkę będziemy mieli to nie będzie jej miał przeciwnik. To jest bardzo proste, ale trudne do zrealizowania - mówi pomocnik.

Kiedyś Sebastian Mila zapadł już w pamięci kibicom na Wyspach Brytyjskich. Czy tak będzie i tym razem? - Mam bardzo miłe wspomnienia z Wysp Brytyjskich. Mam nadzieję, że będą również miłe i po czwartkowym meczu. Niekoniecznie musi to być zakończone moją bramką, ale zwycięstwo drużyny będzie dla mnie jak najbardziej przyjemne - podsumowuje piłkarz Śląska Wrocław.

Komentarze (0)