Kiepski początek w Stalowej Woli - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Okocimski Brzesko

Stal Stalowa Wola w pierwszy meczu nowego sezonu zremisowała bezbramkowo na własnym boisku z Okocimskim Brzesko. Spotkanie było słabym widowiskiem, brakowało w szczególności klarownych okazji bramkowych.

W pierwszym kwadransie zawodów w Stalowej Woli nie działo się nic. Z boiska wiało nudą, nie było strzałów, ani ciekawych akcji ofensywnych. Gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. Bramkarze obu ekip czuli się jakby byli na wczasach, gdyż za nami nawet nie ma połowy wakacji. Dopiero w 18. minucie zrobiło się ciekawie. W polu karnym piłkę otrzymał Wojciech Wojcieszyński. Pomocnik Piwoszy szybko zdecydował się na strzał, ale w porę zdążył zablokować uderzenie tego piłkarza jeden z defensorów Stalówki. Potem przez kolejnych kilkanaście minut nie działo się nic ciekawego. Goście próbowali uderzać z dystansu, ale brakowało przede wszystkim precyzji. Piłka przelatywała wysoko nad bramką, albo kilka metrów obok niej. Warte odnotowania w pierwszej połowie były jeszcze dwie sytuacje. W 36. minucie po dośrodkowaniu Kamila Walaszczyka ładnie szczupakiem uderzył Wojciech Białek, ale piłkę zdążył jeszcze odbić na rzut rożny jeden z piłkarzy Okocimskiego. Z kolei w 40. minucie w statystykach można było zapisać pierwszy celny strzał. Iwan Litwiniuk nie zaskoczył jednak Bartłomieja Dydę.

Po zmianie stron jeszcze kilka minut obraz gry był identyczny jak w pierwszej odsłonie tej potyczki. Mecz ożywił się dopiero w momencie, kiedy trener Stali Sławomir Adamus zdecydował się wpuścić na boisko drugiego napastnika. Na lewą flankę przeszedł Walaszczyk, który w końcu zaczął szarpać na skrzydle. Ciekawiej zaczęli grać także piłkarze z Brzeska. Już w 58. minucie mogła paść bramka. W pole karne z lewej strony wpadł Wojcieszyński, ograł obronę Stali i uderzył po długim słupku. Futbolówka minęła Dydę, ale także i słupek bramki gospodarzy. W odpowiedzi po dośrodkowaniu Walaszczyka głową nad bramką uderzył Przemysław Żmuda.

Stalowcy potem mieli jeszcze trzy dobre okazje. Najlepszą miał niewątpliwie najlepszy piłkarz na boisku Kamil Walaszczyk, kiedy to w 66. minucie piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Trenerowi Stali przypomniał się wtedy mecz tych drużyn z wiosny. - W pewnej chwili przypomniałem sobie ostatni nasz mecz. Wtedy piłka dwa razy odbijała się od poprzeczki, a po minucie poszła kontra i straciliśmy gola. Bałem się, że teraz będzie podobnie - stwierdził opiekun zielono-czarnych Sławomir Adamus. Już w doliczonym czasie gry mogła paść bramka dla Okocimskiego, kiedy to Litwiniuk z rzutu wolnego uderzył minimalnie obok słupka.

Stal Stalowa Wola - Okocimski Brzesko 0:0

Składy:

Stal Stalowa Wola: Dydo - Demusiak, Lewandowski, Żmuda, Byrski, Piątkowski, Skórski, Horajecki, Turczyn (54’ Fabianowski), Walaszczyk, Białek.

Okocimski Brzesko: Mieczkowski - Wawryk, Jacek, Urbański, Pawłowicz, Oświęcimka (73’ Pyciak), Dynarek, Wojcieszyński (69’ Darmochwał), Litwiniuk, Trznadel (82’ Krzak), Ogar.

Żółte kartki: Lewandowski, Żmuda, Piątkowski, Skórski (Stal) oraz Pawłowicz, Oświęcimka, Ogar (Okocimski).

Sędzia: Sławomir Pipczyński (Radom).

Widzów: 1500.

Źródło artykułu: