Portowcy wybiegli na murawę z niesamowitym animuszem i zaskoczyli zagubionych bytomian już w początkowych fragmentach gry. Pierwszy cios zadał gościom Bartosz Ława w 3. minucie. Środkowy pomocnik Pogoni otrzymał dokładne podanie od Donalda Djousse i huknął potężnie z 20 metrów, nie dając szans na interwencje Michałowi Misiewiczowi. Prowadzenie podwyższył chwilę później Dawid Kucharski, który wyskoczył najwyżej do dośrodkowania Ediego Andradiny i pewnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Przyjezdni nie potrafili odnaleźć się na murawie, dlatego koncert gry kontynuowała Pogoń. W 16. minucie swoją szansę zaprzepaścił Takafumi Akahoshi. Japończyk mierzył sprzed pola karnego, ale kopnął futbolówkę minimalnie obok słupka.
W 26. minucie piłkę w polu karnym Polonii otrzymał Robert Mandrysz, ale nie poradził sobie z przyjęciem i obrońcy zdołali wygarnąć ją spod nóg młodzieżowca. Bytomianie przebudzili się dopiero w 33. minucie, gdy w narożniku pola karnego zatańczył Jakub Świerczok. Strzał młodego piłkarza poszybował jednak ponad poprzeczką bramki Radosława Janukiewicza. Przewaga Portowców nie podlegała dyskusji. Szczecinianie swobodnie wymieniali podania między bezradnymi gośćmi, a kibice kwitowali zagrania ich ulubieńców okrzykami "ole".
Początek drugiej odsłony był popisem letniego nabytku Pogoni - Donalda Djousse. Kameruńczyk jeszcze w 49. minucie zmarnował dobrą szansę na podwyższenie wyniku, ale już pięć minut później był bezbłędny, gdy wygrał pojedynek z Misiewiczem po podaniu Petera Hricki. Tempo meczu w kolejnych minutach wyraźnie spadło, a kontrolująca wydarzenia Pogoń sprawiała wrażenie zadowolonej z okazałego prowadzenia. Groźnie pod bramką Polonii zrobiło się dopiero w 67. minucie, gdy Djousse groźnie wstrzelił futbolówkę w pole karne, ale jej lotu nie przeciął żaden z partnerów. Kibiców gospodarzy rozbudziła również decyzja z 74. minuty, gdy z boiska został zdjęty słabo grający Edi Andradina, którego zastąpił Adrian Łuszkiewicz.
W końcówce meczu swoją szansę zmarnował jeszcze Marcin Klatt, który z rzutu wolnego trafił prosto w mur Polonii. Podbramkowych okazji było z czasem coraz mniej, a Pogoń spokojnie kontrolowała mecz i dowiozła zwycięstwo do ostatniego gwizdka.
Po meczu powiedzieli:
Trener Polonii Bytom Dariusz Fornalak: Cieszę się, że w ogóle wystartowaliśmy w rozgrywkach, ale to smutna prawda, że nie mamy na razie pierwszoligowej drużyny. Spotkanie wygrała drużyna grająca w piłkę, mierząc się z zespołem biegającym za piłką. Wielu moich zawodników zadebiutowało na tym szczeblu rozgrywek. To nie jest proste - zebrać grupę ludzi i stworzyć z niej ekipę pierwszoligową. Okazało się, że w naszym przypadku było to niemożliwe. Potrzebujemy czasu i zawodników, którzy będą w stanie udźwignąć ciężar odpowiedzialności.
Trener Pogoni Szczecin Marcin Sasal: Zawsze przed inauguracją jest pewna niepewność, ale udało nam się wybiec na murawę, wiedząc o co nam chodzi. Chcieliśmy strzelać bramki, stworzyliśmy sporo sytuacji, utrzymywaliśmy się przy piłce. Mieliśmy mecz pod kontrolą, ale nadal musimy pracować nad pewnymi mankamentami.
Pogoń Szczecin - Polonia Bytom 3:0 (2:0)
1:0 - Ława 3'
2:0 - Kucharski 6'
3:0 - Djousse 54'
Składy:
Pogoń: Janukiewicz - Matuszczyk, Radler, Kucharski, Hricko, Pietruszka (87' Kolendowicz), Mandrysz, Ława, Edi Andradina (74' Łuszkiewicz), Akahoshi, Djousse (81' Klatt).
Polonia: Misiewicz - Chomiuk, Killar, Tanżyna, Tomczyk, Dziewulski, Gamla, Pietrowski, Alancewicz (67' Kornacki), Świerczok (74' Zaczyński), Wojsyk.
Żółte kartki: Mandrysz (Pogoń) oraz Killar (Polonia).
Sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa).
Widzów: 3000 (w tym 100 gości).