Janusz Dziedzic: To nie był poziom nieosiągalny

Udana inauguracja rozbudziła apetyty Olimpii Grudziądz, ale w sobotę musiała ona przełknąć gorycz porażki. Beniaminek wrócił na tarczy z Lubelszczyzny, gdzie przegrał z Bogdanką Łęczna 0:2.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Optyczną przewagę przez większość meczu posiadali gospodarze, mimo to podopieczni Marcina Kaczmarka stworzyli kilka niezłych sytuacji podbramkowych, a o ich porażce zadecydował brak precyzji. - Z przebiegu spotkania Łęczna była lepsza, aczkolwiek nie był to dla nas poziom nieosiągalny. Mimo naszej słabszej postawy mogliśmy pokusić się o punkty - ocenił Janusz Dziedzic.

Olimpia miała olbrzymie kłopoty ze sforsowaniem defensywy Bogdanki. Większość z podejmowanych prób spaliła na panewce. - Przy naszym systemie gry ciężko było nam utrzymać się na połowie rywala, ponieważ cały czas przegrywaliśmy pojedynki główkowe. Wiadomo, że Magdoń i Sołdecki to są dosyć wysocy zawodnicy i piłki adresowane do mnie czy do Ruszkula nie miały sensu. Nie potrafiliśmy przenieść ciężaru gry na połowę Bogdanki, utrzymać się na niej i stworzyć klarownej sytuacji po ataku pozycyjnym - zauważył doświadczony napastnik grudziądzkiego zespołu.

Mimo wszystko nikt w ekipie beniaminka nie zamierza roztrząsać tej porażki. Zdobycz trzech punktów w dwóch meczach wyjazdowych uznano za niezłe osiągnięcie. A w sobotę Olimpia pierwszy raz w tym sezonie zaprezentuje się przed własną publicznością, kiedy zmierzy się z GKS Katowice.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×