Robert Maaskant: Maor Melikson ma w sobie coś "ekstra"

- Będziemy podekscytowani, jeśli awansujemy do Ligi Mistrzów - tak trener Wisły Kraków, Robert Maaskant studzi emocje po awansie Białej Gwiazdy do IV rundy eliminacji Champions League. W III rundzie mistrzowie Polski rozprawili się z bułgarskim Liteksem Łowecz.

Wiślacy pokonali rywali w pierwszym meczu 2:1, a w rewanżu przed własną publicznością zwyciężyli 3:1. Dzięki awansowi do IV rundy kwalifikacji krakowianie mają zapewniony już udział co najmniej w fazie grupowej Ligi Europejskiej.

- Jestem szczęśliwy, ale jeszcze nie podekscytowany. Będziemy podekscytowani, jeśli awansujemy do Ligi Mistrzów. Jesteśmy szczęśliwi, że już mamy zagwarantowany udział w fazie grupowej Ligi Europejskiej, więc będziemy grali w pucharach co najmniej do grudnia - tłumaczy Maaskant i dodaje: - To jednak dopiero drugi krok, a teraz musimy zrobić trzeci. Nie będzie on łatwy, ponieważ możemy trafić na trudnych rywali, ale mamy w sobie wiele pewności siebie.

Ostatnich rywali na drodze do fazy grupowej Champions League Wisła pozna w piątek tuż po godzinie 12:00. Los może przydzielić mistrzom Polski kogoś z grupy: FC Kopenhaga, BATE Borysów, Dynamo Zagrzeb, APOEL Nikozja, Maccabi Hajfa.

- Kopenhaga to oczywiście bardzo silna drużyna, która w minionej edycji Ligi Mistrzów spisała się naprawdę dobrze. Z drugiej strony sprzedała niemal całą swoją obronę. Z BATE graliśmy w przerwie zimowej poprzedniego sezonu w Turcji i pokonaliśmy ich 3:1. To był nasz dobry mecz i trochę ich już znamy. Hajfę znają na pewno Melikson i Biton (śmiech). Jeśli chodzi o Dynamo i APOEL, musimy zasięgnąć informacji - analizuje holenderski szkoleniowiec. - Trudno wybrać najlepszego dla nas rywala. To wszystko są bardzo dobre drużyny. Gra w IV rundzie nie będzie łatwa. Tak samo było jednak z Liteksem. Pokonaliśmy ich, zagraliśmy bardzo dobrze, ale to wcale nie było proste. Liteks to drużyna o wysokiej jakości - podkreśla.

Motorem napędowym Białej Gwiazdy w dwumeczu z Liteksem był Maor Melikson, którego gol dał zwycięstwo w pierwszym spotkaniu, a w rewanżu po jego bramkach Wisła prowadziła już 2:0. Maaskanta nie martwi to, że tak wiele w jego drużynie zależy od Izraelczyka: - Maor to wyjątkowy gracz, ma w sobie coś "ekstra". Może zdobywać bramki, mieć asysty, ale jeśli kiedyś go zabraknie, będziemy musieli coś zmienić. Słyszałem, że Łukasz Garguła kilka lat temu był najlepszym graczem w Polsce, a gra na tej samej pozycji. Mamy innych piłkarzy, którzy mogą wykonać pewną pracę, ale oczywiście jeśli mówimy o najwyższym poziomie, chcesz mieć w swoim zespole najlepszych graczy. Maor w tym momencie jest jednym z tych piłkarzy, który robi różnicę.

Komentarze (0)