Maor Melikson: Nie czuję się bohaterem, wygrała cała drużyna

Niekwestionowanym bohaterem zwycięskiego dla Wisły Kraków dwumeczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów z Liteksem Łowecz był Maor Melikson. Izraelski pomocnik zdobył 3 z 5 bramek wiślaków z Bułgarami.

- Teraz ja strzeliłem, a następnym razem strzeli "Mały", Andraż, Dudu albo Cwetan. Mamy naprawdę silny zespół. Nigdy nie czuję się bohaterem, wygrała cała drużyna - mówi skromnie gwiazdor mistrzów Polski.

Po zwycięstwie 2:1 w pierwszym meczu w Bułgarii, w rewanżu przy Reymonta 22 awans Wisły do IV rundy eliminacji nie był zagrożony nawet przez moment. - Wróciliśmy z Łowecza z korzystnym rezultatem, ale Liteks jest dobrą drużyną, więc musieliśmy bardzo uważać w obronie. Na szczęście udało nam się strzelić dwa gole. Moim zdaniem Liteks był najtrudniejszym rywalem z tych, na których mogliśmy trafić - komentuje Melikson.

Izraelczyk najpierw tuż przed przerwą rozegrał idealną klepkę z Patrykiem Małeckim, po której wpadł w pole karne i silnym uderzeniem nie dał szans Viniciusowi, a w drugiej połowie po rajdzie przez ponad pół boiska wywalczył rzut karny, chociaż telewizyjne powtórki pokazały, że bramkarz Liteksu nie faulował pomocnika Wisły. - Dostałem wspaniałe podanie od "Małego". Rozegraliśmy kombinacyjną akcję i mogłem ją wykończyć. Mierzyłem w bramkę, nie wiem nawet gdzie dokładnie. Nie widziałem jeszcze w telewizji powtórki sytuacji z karnym. Na pewno bramkarz mnie dotknął, ale czy trafił też w piłkę? Nie wiem. Trochę się denerwowałem przy strzelaniu, patrzyło przecież na mnie ponad 20 tysięcy ludzi, ale byłem też pewny siebie - przyznaje 27-letni pomocnik.

Melikson jest zawodnikiem Wisły zaledwie od pół roku, a już stał się najważniejszą postacią drużyny Roberta Maaskanta: - Faktycznie jestem tu krótko, ale wszystko sprzyja temu, żeby grać jak najlepiej - koledzy z drużyny, kibice i fantastyczny trener. Czy decyzja o transferze do Wisły jest najlepszą w mojej karierze? Przejście do Hapoelu Beer Szewa też było dla mnie ważne, a szedłem wtedy do drugiej ligi, co mogło być trochę ryzykowne.

Selekcjoner reprezentacji Izraela, Luis Fernandez powołał Meliksona na towarzyskie spotkanie z Wybrzeżem Kości Słoniowej. - To ważny pojedynek, ostatni sprawdzian przed meczem eliminacyjnym z Grecją. Zwycięstwo z Grekami przybliży nas do Euro 2012 - podkreśla Izraelczyk z polskim paszportem, którego o dziwo selekcjoner Franciszek Smuda pomija w swoich planach.

Źródło artykułu: