Licznie zgromadzeni kibice w sobotnie popołudnie na stadionie przy ulicy Piłsudskiego 14. z pewnością liczyli na pierwsze historyczne zwycięstwo swojej drużyny na własnym obiekcie. Początek spotkania to praktycznie gra w środkowej strefie boisko bez żadnych dogodnych sytuacji z obu stron. Pierwszą okazję do zmiany wyniku mieli gospodarze. Piłkę w polu karnym otrzymał Piotr Ruszkul i bez zastanowienia uderzył obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Macieja Wierzbickiego. Chwilę później w odpowiedzi na bramkę Michała Wróbla strzelał Grzegorz Goncerz, który z prawej strony bardzo ładnie zakręcił futbolówką, a ta trafiła w słupek. Od tego momentu piłkarze Śląska zyskali optyczną przewagę.
W 20. minucie meczu na 16. metrze od bramki Wróbla faulowany zdaniem sędziego przez Bartłomieja Kowalskiego był Przemysław Pitry i w konsekwencji kapitan Olimpii otrzymał czerwony kartonik i musiał opuścić murawę. Od tego momentu podopieczni Rafała Góraka uspokoili grę zwłaszcza w środkowej strefie boisko i coraz częściej przebywali na połowie gospodarzy i stwarzali niebezpieczeństwo pod bramką golkipera grudziądzan. Pierwsza połowa kończy się jednak bezbramkowym remisem.
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od ataków podopiecznych Marcina Kaczmarka jednak to goście strzelili otworzyli wyniki meczu. W 50. minucie spotkania po faulu na jednym z graczy GKS-u piłkę na 30. metrze ustawił Jan Beliancin, który kąśliwym uderzeniem pokonał bramkarza Olimpii.
Mimo gry w osłabieniu to gospodarze od momentu straconego gola coraz częściej atakowali, ale ich akcje były na ogół szarpane i kończyły się na 16. metrze od bramki strzeżonej przez Wierzbickiego. Dogodną okazję do zmiany rezultatu miał w 63. minucie były zawodnik GKS-u Katowice Janusz Dziedzic, który po dośrodkowaniu Jarosława Ratajczaka z lewej strony boiska uderzył piłkę głową w spojenie bramki gości. Chwilę później doskonałej sytuacji do podwyższenia wyniku nie wykorzystał w zamieszaniu w polu karnym Jacek Kowalczyk. Była to jedna z nielicznych w drugiej połowie okazja do strzelenia bramki przez przyjezdnych. To grudziądzanie z biegiem upływu minut coraz częściej atakowali i mimo osłabienia coraz częściej oddawali strzały na bramkę przyjezdnych. Wydawało się, że tylko kwestią czasu jest strzelenie bramki wyrównującej. Tak też się stało. Wprowadzony w 82. minucie Przemysła Sulej wykazał się świetnym instynktem strzeleckim i w 89. minucie spotkania strzałem z 5. metrów pokonał bezradnego Wierzbickiego ustalając tym samym wynik meczu na 1:1. - Spotkanie mogło się podobać licznie zgromadzonym kibicom. Ja osobiście jestem zadowolony z postawy drużyny zwłaszcza w drugiej połowie. Mimo gry w osłabieniu chłopacy wykazali się dużym zaangażowaniem z czego jestem bardzo dumny i wielkie słowa uznania w ich kierunku. Bardzo dużo do gry wnieśli także rezerwowi, których również muszę pochwalić. Zwłaszcza Przemek zrobił to co nas bardzo uszczęśliwiło, czyli strzelił bramkę dającą nam remis - powiedział tuż po meczu szkoleniowiem Olimpii Grudziądz.
Przebieg pojedynku krótko skwitował także trener GKS-u Katowice - Mecz był fajny, było dużo walki, składnych akcji. Wyniki nas nie do końca satysfakcjonuje, jednak gol zdobyty przez gospodarzy był jak najbardziej sprawiedliwy. Po prostu na tą bramkę w pełni zasłużyli.
Olimpia Grudziądz - GKS Katowice 1:1 (0:0)
0:1 - Beliancin 50'
1:1 - Sulej 90'
Składy:
Olimpia Grudziądz: Wróbel - Kościukiewicz, Kokoszka (82' Sulej), Dąbrowski, Cieciura (70' Domżalski), Frańczak, Kowalski, Ratajczak, Białek, Ruszkul, (42' Kryszak), Dziedzic.
GKS Katowice: Wierzbicki - Rzepka (46' Kruczek), Kowalczyk, Kociczak, Farkas, Hołota (66' Plewnia), Feruga, Beliancin, Chwalibogowski, Goncerz (76' Zachara), Pitry.
Żółta kartka: Kościukiewicz (Olimpia) oraz Pitry, Kruczek, Kowalczyk (GKS).
Czerwona kartka: Kowalski (Olimpia) / 19' za ostry faul.
Sędzia: Łukasz Bednarek (Koszalin).
Widzów: 3300