- Po raz pierwszy zagraliśmy systemem 1-4-3-3 i jak na pierwszy raz jestem zadowolony z realizacji założeń przez zawodników - komentuje Skorża, który w środku pola postawił na Ariela Borysiuka, Janusza Gola i Ivicę Vrdoljaka, a na skrzydłach na Manu i Michała Żyro.
Pierwszy ze skrzydłowych zdobył dwie pierwsze bramki dla Legii w Krakowie. - Forma Manu od początku sezonu jest wysoka. Od pierwszego meczu był wiodącą postacią i teraz pierwszy raz w Legii ustrzelił dublet. Jego skuteczność jest potrzebna i cieszy mnie, że w trudnym momencie dla drużyny jest skuteczny.
W drugiej połowie Żyrę zastąpił Miroslav Radović, którego gol z pierwszego meczu III rundy eliminacji Ligi Europejskiej z Gaziantepsporem przesądził o awansie warszawian do kolejnej fazy rozgrywek. - Nie wyglądało to najgorzej, ale sądziłem, że stworzymy więcej sytuacji. Biorę jednak pod uwagę, że rewanż z Gaziantepsporem kosztował go wiele sił i może mu brakowało świeżości - mówi Skorża.
Opiekuna Legii cieszy dyspozycja Daniela Ljuboji i nie ma Serbowi za złe, że na razie nie trafił jeszcze ani razu do siatki rywali. - To jest "ten" napastnik, ale musimy jeszcze lepiej z nim współpracować. Daniel pokazał w Krakowie parę akcji, które rzadko zdarzają się w naszej lidze, a znamionują jego wysoką klasę. Trochę mu brakowało Miro Radovicia, bo kiedy grają bliżej siebie, Lubo ma więcej okazji, by stanąć z piłką w polu karnym przodem do bramki. Chciałem jednak w kontekście meczu ze Spartakiem przećwiczyć wariant z Radoviciem na skrzydle. Jestem bardzo zadowolony z Daniela, który jest ważną postacią zespołu i też pozytywną postacią w szatni.
Skorża nie zamierza zaprzątać sobie głowy ligowymi wynikami Spartaka Moskwa, rywala jego Legii w IV rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej, który w weekend pokonał 4:2 Terek Grozny. - Jakbyśmy patrzyli na korespondencyjnie pojedynki, to daleko byśmy nie zajechali. Najważniejsze będą mecze bezpośrednie, szczególnie w Warszawie (w pierwszym spotkaniu - przyp. red.) musimy wykorzystać słabe miejsca Spartaka.