Łukasz Madej: Musiałem to zrobić, choć serce boli

Za nieco ponad tydzień piłkarze Śląska Wrocław w eliminacjach do Ligi Europejskiej zmierzą się z Rapidem Bukareszt. - Nie ma tu już frajerów i będzie to ciężki mecz - mówi Łukasz Madej, który w lidze strzelił bramkę klubowi z którym jest mocno związany.

W ostatnim meczu w T-Mobile Ekstraklasie Łukasz Madej, piłka Śląska Wrocław strzelił gola ŁKS-owi Łódź - klubowi, którego jest wychowankiem. Po zaliczeniu trafienia zawodnik się jednak nie cieszył. - ŁKS to jest mój klub i zawsze nim będzie, obojętnie gdzie będę grał. To był mój pierwszy mecz przeciwko tej drużynie. Gram w Śląsku, musiałem to zrobić, choć serce boli - mówił po meczu piłkarz.

Co ciekawe Madejowi bardzo dobrze gra się z drużynami z Łodzi. W poprzednim spotkaniu świetnie zaprezentował się on w potyczce z Widzewem Łódź. - Nie można mówić, że mecze z łódzkimi drużynami mi leżą. W każdym spotkaniu człowiek jak wychodzi na boisko to chce dobrze grać. Akurat tak się układa i z tego jestem zadowolony, choć bramka strzelona ŁKS-owi to w sercu trochę mocniej zakuła - wyjaśnił wicemistrz Europy w kategorii U-16 z 1999 roku.

Śląsk przeciwko zespołowi beniaminka T-Mobile Ekstraklasy wystawił rezerwowy skład. To jednak wystarczyło by odnieść pokaźne zwycięstwo. - Myślę, że Śląsk pokazał jak silną ma kadrę. Wygrał z ŁKS-em, który nie będzie na sto procent drużyną, która będzie przegrywała wszystkie mecze, bo za dużo tam gra dobrych i doświadczonych zawodników. Siłą Śląska jest to, że jest ponad dwudziestu zawodników, którzy jeżeli wchodzą to nadają tej drużynie jakość. Ten Śląsk bardzo dobrze funkcjonuje. Myślę, że trener Lenczyk się cieszy, bo wspominał, że chce mieć taką grupę. Oby ta rywalizacja była zdrowa i każdy dostawał w miarę regularnie szansę - powiedział Madej.

Niektórzy piłkarze ŁKS-u byli mocno zażenowani wynikami swojej drużyny. - Myślę, że jak się dwa mecze przegrywa 0:5 i 0:4 to jest się bardzo zdenerwowanym i wszystko się widzi w czarnych barwach. ŁKS ma kilku zawodników, którzy grali na zachodzie i umieją grać w piłkę nożną. Jeżeli zmienią swój schemat gry to wtedy będą zdobywać punkty. Myślę, że zespół który awansował z I ligi nie może grać cały czas tak samo, jak w I lidze, a ŁKS tak chce grać. Muszą grać trochę bardziej do tyłu, mają zespół, który akcje może rozgrywać akcje skrzydłami. Tu mają siłę - zaznaczył mistrz Europy w kategorii U-18 z 2001 roku.

W niedzielnym spotkaniu Madej zagrał na pozycji ofensywnego pomocnika, a nie skrzydłowego, jak występował do tej pory. - Byłem wychowany na pozycji ofensywnego pomocnika i strzelałem dużo bramek. Na każdej pozycji jak będę ofensywnie ustawiony to potrafię grać. Myślę, że każdy o tym wie. Oby trener Lenczyk dawał mi szansę i to zauważył - podkreślił piłkarz, który nie ma pewnego miejsca w podstawowym składzie wicemistrzów Polski.

18 sierpnia zespół prowadzony przez Oresta Lenczyka w IV rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej rozegra pierwsze spotkanie z rumuńskim Rapidem Bukareszt. - Na tym etapie nie ma słabych drużyn. To trzeba sobie powiedzieć. W tej rundzie występują zespoły, które mają pokaźne budżety, które mają dobrych zawodników. Jeżeli były do wylosowania te drużyny, które były to ten Rapid Bukareszt jest ok. Nie ma tu już jednak frajerów i będzie to ciężki mecz - podsumował Łukasz Madej.

Komentarze (0)