- Nigdy nie ukrywałem, że chcę ten zespół wzmocnić i to zrobiłem. Wierzę, że będą to prawdziwe wzmocnienia - mówi Jan Urban. W czerwcu portal SportoweFakty.pl pisał, że do Zagłębia trafią zawodnicy tylko z polskiej ligi. Sprawdziło się to co do joty. Miedziowi zakontraktowali: Błażeja Telichowskiego, Michala Hanka, Macieja Małkowskiego, Patryka Rachwała, Janusza Gancarczyka i Darvydasa Sernasa.
Teraz skład Miedziowych wygląda już zupełnie inaczej. Dostrzegł to Jose Maria Bakero, trener Lecha Poznań, i stwierdził, że to dobra drużyna. Przez ostatnie dwa sezony lubinianie bronili się przed spadkiem. Jednak po takich wzmocnieniach nie sposób już mówić o dolnych rejonach tabeli. - Zamierzamy walczyć o zupełnie inne cele niż w tamtym roku. Zagłębie Lubin jest bowiem klubem bardzo ambitnym, który chce wrócić do dawnej świetności. Wcale nie tak dawno wywalczył przecież tytuł mistrza Polski. Ostatnie dwa sezony nie były jednak zbyt udane i stąd wynikają wszelkie zmiany kadrowe. Jestem przekonany, że potencjał tej drużyny jest znacznie większy. Jeśli nie osiągniemy zdecydowanie lepszego wyniku niż w poprzednim sezonie, to spodziewam się ostrych reakcji i rozmów z prezesem i radą nadzorczą klubu - dodaje szkoleniowiec Zagłębia.
Zagłębie sezon miało rozpocząć od meczów z Legią Warszawa, Lechem Poznań i Wisłą Kraków, a więc absolutną czołówki ligi. Jednak pojedynek z Wojskowymi został przełożony ze względu na fatalny stan murawy. Wcześniej wiele osób przepowiadało, że Zagłębie po trzech ligowych kolejkach może nie mieć punktu na koncie. - Ja nigdy się nie boję, bo jeśli ktoś się boi, to niech gra w piłkę plażową gdzieś nad morzem przy piwku. Wiedzieliśmy, że mamy bardzo trudny początek sezonu. Ale gdyby te wyniki nie byłyby zbyt dobre, to obawiałem się o reakcję drużyny. Presja byłaby wówczas znacznie większa. Wszystko przed nami - z Legią jeszcze nie graliśmy, teraz czeka nas wyjazdowe spotkanie z Wisłą Kraków. Życzyłbym sobie, aby ten sezon był równie emocjonujący jak ubiegły - kończy Jan Urban.