I stało się. Kolejny piłkarz zadebiutował w biało-czerwonych barwach. Od początku meczu z Gruzją Franciszek Smuda delegował do gry Eugena Polanskiego, zawodnika niemieckiego 1. FSV Mainz. Już przed spotkaniem za jedną z bramek pojawił transparent o niezbyt miłej dla tego zawodnika treści - "Ojgen spier...". Szybko został on jednak zdjęty przez służby ochrony. W czasie meczu Polanski nie był jednak zbytnio wygwizdywany. Fani zgromadzeni na stadionie w Lubinie pozdrawiali natomiast Łukasza Piszczka.
W pierwszych minutach potyczki emocji było jak na lekarstwo. Gra toczyła się głównie w środkowej części placu gry, a obydwie drużyny nie potrafiły stworzyć sobie dogodnej sytuacji podbramkowej. Dopiero w 12. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Kakha Kaladze, lecz ze złapaniem futbolówki najmniejszych problemów nie miał Wojciech Szczęsny. Kilka minut później Shota Grigalashvili wpadł w pole karne Polaków, ale atakowany przez Arkadiusza Głowackiego nie zdołał oddać groźnego strzału. Biało-czerwoni ładną akcję przeprowadzili w 20. minucie. Wtedy to po wrzutce Adriana Mierzejewskiego Robert Lewandowski zdobył bramkę, lecz arbiter dopatrzył się faulu napastnika Borussii Dortmund i trafienia nie zaliczył. Chwilę później po strzale Mierzejewskiego zza pola karnego futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką.
Polacy atakowali, lecz to Gruzini stworzyli sobie wyśmienitą okazję. Po ponad dwóch kwadransach gry wydawało się, że David Targamadze minie na siódmym metrze Szczęsnego, jednak Polak popisał się doskonałą interwencją i zatrzymał swojego rywala za co otrzymał gromkie brawa. Na tą sytuację piłkarze Smudy odpowiedzieli bardzo szybko. Jakub Błaszczykowski zagrał do Lewandowskiego, który idealnie mu odegrał. "Kuba" miał przed sobą tylko Giorgi Lorię i technicznym strzałem dał prowadzenie biało-czerwonym. Przed przerwą Polacy przypuścili jeszcze kilka ataków na bramkę rywala, lecz nie udało im się podwyższyć prowadzenia.
Tuż po wznowieniu gry indywidualną akcję przeprowadził Lewandowski. Napastnik mistrza Bundesligi zdołał oddać strzał, lecz futbolówka przeleciała obok słupka. W kolejnych minutach piłkarze Smudy w dalszym ciągu atakowali, lecz nie potrafili ponownie ulokować futbolówki w bramce. Po godzinie gry to jednak Gruzini powinni zdobyć gola, lecz fantastyczną interwencją popisał się Szczęsny broniąc w sytuacji sam na sam strzał Otara Martsvaladze. Powinno być 1:1...
W 75. minucie po wcześniejszym faulu jednego z rywali boisko opuścił debiutant w kadrze. Publiczność zgromadzona na Dialog Arena pożegnała go mieszanką gwizdów z brawami z przewagą oklasków. W jego miejsce na boisku pojawił się Dariusz Dudka. W drugiej połowie biało-czerwoni na boisku posiadali przewagę, lecz stwarzanych sytuacji nie potrafili zamienić na gola. Ostatecznie do końca spotkania utrzymał się więc wynik z I połowy.
Polacy pokonali wyżej notowaną ekipę, lecz tylko fragmentami gra biało-czerwonych mogła się podobać. Gdyby bowiem nie Wojciech Szczęsny to mogło być różnie... Na mocniejsze drużyny zdecydowanie to nie wystarczy. Wniosek po środowym jest zatem prosty i oczywisty - przed EURO 2012 naszych czeka jeszcze wiele, wiele pracy.
Polska - Gruzja 1:0 (1:0)
1:0 - Błaszczykowski 36'
Składy:
Polska: Szczęsny - Wojtkowiak, Głowacki, Jodłowiec, Wawrzyniak - Polanski (75' Dudka), Murawski (85' Matuszczyk) - Błaszczykowski (90' Rybus), Obraniak (79' Pawłowski), Mierzejewski (60' Peszko) - Lewandowski (60' Brożek).
Gruzja: Loria - Lobjanidze, Khubatia, Amisulashvili (46' Grigalava), Kaladze, Kankva (73' Daushvili), Kobiashvili (81' Kvirkvelia), Grigalashvili (62' Kashia), Targamadze, Martsvaladze (62' Vatsadze), Dvalishvili (46' Guruli).
Żółte kartki: Błaszczykowski (Polska) oraz Dvalishvili (Gruzja)
Sędzia: Andriy Shandor (Ukraina).
Widzów: 12 310.