Łukasz Piszczek w meczu z Gruzją na boisku się nie pojawił. Na jego pozycji zastąpił go piłkarz Lecha Poznań, Grzegorz Wojtkowiak. - Ta prawa obrona w kadrze w moim wykonaniu już dosyć długo nie funkcjonowała. Myślę, że nie było najgorzej. Cieszy fakt, że wygraliśmy to spotkanie utrzymując cały czas tą passę dobrych meczów. Trener już musi o takich rzeczach decydować czy wywiązałem się z zadania zastąpienia Łukasza Piszczka - mówił po meczu reprezentant Polski.
- W tym okresie dostałem powołanie na prawą stronę. Zobaczymy jak trener będzie powoływał na następne spotkania. Będę się starał robić wszystko, aby było jak najlepiej - dodał.
W Lechu Poznań Wojtkowiak gra na prawej stronie defensywy, lecz w kadrze woli występować na innej pozycji. - W klubie gram jednak na prawej obronie. W kadrze grałem na środku, ale w kadrze ta pozycja środkowa bardziej mi jednak pasowała - zaznaczył zawodnik.
W środę piłkarz Lecha zbytnio nie angażował się w akcje ofensywnej. Wojtkowiak rzadko przekraczał środkową linię boiska. - Jeżeli nie ma miejsca to nie ma co się pchać. Ewidentnie było widać, że drużyna Gruzji jest nastawiona na kontratak. Grała bardzo defensywnie, praktycznie dziesiątką zawodników na swojej połowie. Nie było miejsca, aby za bardzo wchodzić. Widzieliśmy, że grają z kontrataku, musieliśmy być z tyłu ostrożni - podsumował piłkarz.