Najwięcej uwagi poświęcono oczywiście Maciejowi Dąbrowskiemu. W barwach Zawiszy grali kiedyś także Jarosław Białek i Tomasz Rogóż. - Ten pojedynek traktuję jak każdy inny. W Bydgoszczy po sześciu latach gry potraktowano mnie niezbyt fair, dlatego mały podtekst w tej potyczce na pewno będzie - zapowiadał przed meczem Dąbrowski.
Po ostatnim gwizdku obrońca Olimpii nie miał zbyt wesołej miny. Na dodatek z sektora zajmowanego przez kibiców gości w jego stronę kierowane były niecenzuralne wyzwiska. - W ogóle nie zwracałem na to uwagi i nie chcę tego komentować, ale jest mi z tego powodu przykro, bo trochę zdrowia tam zostawiłem. Choć muszę stwierdzić, że grając przeciwko Zawiszy czułem się dosyć dobrze - dodał Dąbrowski.
Zdaniem gospodarzy, sędzia Mariusz Korzeb mocno skrzywdził Olimpię, nie uznając czterech bramek zdobytych przez biało-zielonych. - Zawisza stworzył właściwie dwie okazje, bo byliśmy na boisku zdecydowanie drużyną lepszą. Sędzia zbyt pochopnie podyktował jedenastkę, bowiem faul był moim zdaniem jeszcze przed szesnastką. Ciężko w ogóle coś o tym sądzić. Każdy może się jednak mylić. Ponadto moja bramka była zdobyta prawidłowo. Coś tu jest nie tak. Trochę po czerwonej kartce zeszło z nas powietrze i wówczas grało się nam zupełnie inaczej - podsumował Dąbrowski.
Drugim piłkarzem grającym kiedyś w Zawiszy był Jarosław Białek. Pomocnik Olimpii swojego występu do udanych nie zaliczy, bowiem w 87. minucie został zmieniony przez Łukasza Tumicza. Natomiast wspomnianego wcześniej Tomasza Rogóża w ogóle zabrakło nawet na ławce rezerwowych.