- Nasza gra była już lepsza w meczu z Polonią, niż jak to było w poprzednich spotkaniach. Szkoda straconych bramek, bo pierwsza z nich wpadła po rykoszecie, a druga w takich dziwnych okolicznościach. Chyba braku porozumienia zabrakło przy tej bramce samobójczej. Gra była lepsza, i szkoda straconego drugiego gola. Gdyby nie on, to myślę, żebyśmy powalczyli do końca o korzystny wynik - mówi "Szałach" o ostatnim meczu swojej drużyny.
Zdaniem skrzydłowego łódzkiej drużyny, Polonia Warszawa nie stworzyła sobie bramkowej sytuacji w spotkaniu. - Wydaje mi się, że Polonia nas niczym nie zaskoczyła w tym meczu. Widzieliśmy jej mecz z Wisłą Kraków. Myślę, że Polonia nie stworzyła sobie bramkowej sytuacji w tym meczu - mówi piłkarz.
Jednym z założeń taktycznych na to spotkanie było wyprowadzanie kontr przez łodzian, a kilka z nich zagroziło bramce Polonii. - Mieliśmy wyprowadzać przede wszystkim szybkie kontry i wyglądało to dużo lepiej, niż w meczu ze Śląskiem Wrocław - mówi Szałachowski. Gra ofensywna ełkaesiaków poprawiła się, gdy na murawie pojawił się właśnie Sebastian Szałachowski. Dlaczego zatem zawodnik nie grał od początku spotkania? - To jest pytanie do trenera, a nie do mnie.
Piłkarz pytany o przyczynę słabej skuteczności swojej drużyny, mówi: - Nie wiem czy brakuje nam umiejętności czy skuteczności. Myślę, że gdybyśmy strzelali jako pierwsi bramkę, to te mecze wyglądałyby inaczej, a tak to tylko tracimy gole.
27-letni zawodnik przychodząc do zespołu beniaminka miał spore zaległości treningowe i nie wyglądał zbyt dobrze pod względem kondycji. Jednak po kilku tygodniach treningów "Szałach" nadrabia braki. - Mecz z Polonią był trzecim moim spotkaniem i kondycyjnie czuję się bardzo dobrze – mówi wychowanek Motor Lublin.
Dwukrotni Mistrzowie Polski nie mają łatwego terminarza, zważywszy, że większość swoich spotkań rozgrywają na wyjazdach. Jak zatem zespół z al. Unii może poprawić swoją grę? - Przede wszystkim gramy w środę puchar z Niecieczą i tam przećwiczymy kilka wariantów gry. Musimy wygrać ten mecz! - kończy.