Świerczewski dla SportoweFakty.pl: Liga? Powinno być ciekawie

Jak powiedział, tak zrobił. Zbigniew Drzymała już od kilku miesięcy zapowiadał, że to koniec wielkiej piłki w Grodzisku Wielkopolskim. Po nieudanej fuzji ze Śląskiem Wrocław i Pogonią Szczecin, Groclin połączył się z warszawską Polonią. O co w tym sezonie powalczy nowa siła polskiej ligi? - Cel przed drużyną nie został jeszcze postawiony, ale pewnie chcielibyśmy dostać się do europejskich pucharów - twierdzi w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Piotr Świerczewski.

- Pozostaje tylko kwestia, czy nam się to uda. W lidze jest przecież kilka ciekawych zespołów i będzie bardzo ciężko - dodaje 36-latek, który teraz będzie grał w Warszawie. - To jest decyzja prezesa Drzymały, jego klub i pieniądze. Ja jestem tylko zawodnikiem, najemnikiem i czy będę grał w Polonii, Śląsku czy Pogoni - nie ma znaczenia. Przecież i tak dam z siebie wszystko, co najlepsze. A to, że teraz będę pracował w stolicy, OK. Taka była decyzja szefa - mówi jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy polskiej ligi.

Cała sprawa z przeniesieniem drużyny do innego miasta ciągnęła się przez kilkanaście tygodni. Drzymała, żądny fuzji ze Śląskiem, zrezygnował nawet z występów w europejskich pucharach. Ale do porozumienia nie doszedł ani z włodarzami Wrocławia, ani Szczecina. Wielkie zamieszanie, które przez długi czas trzymało wszystkich w niepewności, zakończyło się przed kilkoma dnia. - Ja do tego podchodziłem na spokojnie. Zawsze był przecież jeszcze plan B, że Drzymała się z nikim nie dogada i wrócimy do Grodziska - przypomina Świerczewski.

Teraz połączenie dwóch sił ma stanowić idealną mieszankę. Pytanie tylko, kiedy warszawska drużyna zacznie odnosić sukcesy na miary oczekiwań, bo te rosną z każdym dniem. Nie ulega wątpliwości, że potrzebne będą odpowiednie transfery, ale nie wiadomo, czy znajdą się na nie pieniądze. Póki co, zdążyło uciec kilku piłkarzy, z Adrianem Sikorą, Piotrem Rockim i Pance Kumbevem na czele. - Bardzo możliwe, że będziemy się spisywali trochę gorzej. Ale może skończy się na tym, że nasze dwie drużyny będą się dobrze spisywały i coś konkretnego jeszcze zdziałamy. Nie jest wcale powiedziane, że nie dojdzie do żadnych transferów, a wówczas moglibyśmy być jeszcze mocniejsi niż w ubiegłym sezonie - rozbudza nadzieje. - Na pewno Kumbev był potrzebny, Batata może trochę mniej, ale tu nie można indywidualnie oceniać, bo każdy miał swój wkład w tą drużynę. No, ale to jest przecież polska liga. Tak sobie myślę, że ona nie ma żadnych praw. Ktoś, kto dobrze wystartuje, wcale nie musi tak samo skończyć. Jest kilku beniaminków, sporo zmian, więc powinno być ciekawie, prawda? - zastanawia się "Świr". Jego zdaniem, w walce o mistrzostwo nie powinno być żadnych niespodzianek, bo ton ligowym rozgrywkom nadawał będzie tercet Legia-Wisła-Lech.

Komentarze (0)