Orest Lenczyk: W kazdym meczu czekam na lidera

Orest Lenczyk zapowiedział, że przed Śląskiem Wrocław trudne spotkanie. W czwartek w eliminacjach do Ligi Europejskiej wrocławianie zmierzą się z rumuńskim Rapidem Bukareszt. - IV runda jest dla tych, którzy umieją grać w piłkę - powiedział trener WKS-u.

Artur Długosz
Artur Długosz

- Od kilku dni przygotowujemy się do meczu IV rundy. To, co wiemy o drużynie rumuńskiej przekonuje, że IV runda jest dla tych, którzy umieją grać w piłkę, dla tych, którzy liczą, że wejście do grupy to już jest wielki sukces. Potwierdza to drużyna rumuńska. O nas nie mówię, bo jest to w pewnym sensie wyzwanie po wielu przeszkodach, która ta drużyna miała po drodze pokonać. Nasza kadra na mecz czwartkowy się nie zmienia. Mamy 18-stu zawodników, tych, którzy byli do dyspozycji przed meczem z Ruchem Chorzów. Wyjątkiem jest Amir Spahić, który po kartkach nie może być brany pod uwagę w meczu z drużyną rumuńską - powiedział szkoleniowiec Śląska Wrocław. Bośniackiego obrońcę w kadrze WKS-u zastąpi Sebastian Dudek.

W miniony piątek Śląsk wygrał w Chorzowie z Ruchem 1:0 po golu Cristiana Diaza. - Nasze przygotowania do czwartkowego meczu przebiegały w dwóch kierunkach. Pierwszy polegał na tym, aby po lidze odpocząć i taktycznie przygotować się do meczu z Rumunami. Po drugie, wykorzystując te wiadomości, które do nas dotarły mogę powiedzieć, że czeka nas trudniejsza przeprawa niż w poprzednich meczach. Przyjrzawszy się kilku ich spotkaniom i oceniając ich zawodników mogę powiedzieć, że grają tam 30-sto latkowie nie byle jacy - podkreślił trener wicemistrzów Polski.

W czwartek dojdzie do pierwszego spotkania tych obu ekip. Rewanż zostanie rozegrany tydzień później w Rumunii. - To pierwszy mecz, samo losowanie było konsekwencją miejsca naszych drużyn w rankingu UEFA. Nie mieliśmy szansy grać pierwszego meczu na wyjeździe, naszą przeprawę z nimi będziemy kończyć w Rumunii - powiedział "Oro Profesoro".

Wrocławianie dość nieoczekiwanie znaleźli się w IV rundzie eliminacji. Przed rozpoczęciem europejskich rozgrywek mało kto liczył bowiem na drużynę z Wrocławia. - Mecz czwartkowy jest meczem w którym można coś zyskać, ale też dużo stracić. Coś zyskać w sensie osiągnąć taki wynik, który będzie choć minimalną zaliczką przed rewanżem lub stracić bramkę, która spowoduje, że Rumunii będę faworytem w tym rewanżu - zaznaczył szkoleniowiec. - Rozmawiałem z zawodnikami, dawałem do zrozumienia, ze łatwo jest brać z klubu pieniądze, a przyszedł czas, gdzie można je dołożyć do klubu - dodał.

Klub z Wrocławia do Rumunii wysłał swojego przedstawiciela, który obserwował zespół Rapidu, a także przywiózł materiały dotyczące gry tej drużyny. - Poprzednie drużyny tu grały ostrożnie, liczyły na rewanż. Skończyło się to dla nich tak, jak się skończyło. Obserwując mecze ligi rumuńskiej widać, że grają oni bardzo agresywnie. Spodziewam się, że mogą tu zagrać podobnie. Zwracaliśmy na to uwagę zawodnikom, przeprowadziliśmy zajęcia, aby się do tego przygotować - wyjaśniał Orest Lenczyk.

Opiekun wicemistrzów Polski podkreślił, że wcześniejsze mecze w europejskich rozgrywkach dużo już dały jego zespołowi. - Sądzę, że te cztery mecze, które rozegraliśmy to jednak dały zawodnikom choć minimalne doświadczenie w konfrontacji z zespołami, które grają inaczej, a mają cel absolutnie taki sam. Sądzę, że jest to minimalny, ale jednak kapitał pozwalający na to, aby myśleć, że nie wyjdziemy na boisko po to, aby tylko pograć w piłkę - skomentował "Nestor" polskich trenerów.

Jest już także niemal pewne, że w czwartek w wyjściowym składzie Śląska nie pojawi się dwóch napastników. - Wiem na co stać jednego i drugiego napastnika, tym bardziej po pewnych ostatnio kłopotach Johana Voskampa w Chorzowie, gdzie został niemal dwa razy staranowany. Coś za coś. Trzeba będzie któregoś zawodnika wyciągnąć z tych formacji, które jak na razie spisują nam się dobrze. W konfrontacjach z drużyną z którą nigdy się nie grało, a sama obserwacja na monitorze to za mało, aby już teraz pójść na całego - zaznaczył opiekun Śląska Wrocław.

Pod koniec konferencji trener wspomniał też o tym, że w telewizji mało mówi się o Śląsku, a więcej o Wiśle Kraków czy Legii Warszawa. Te dwa klubu mają w swoich składach takich piłkarzy jak Maor Melikson czy Danijel Ljuboja, którzy są jednymi z najważniejszych zawodników dla klubów z Krakowa i Warszawy. Kto zatem ma być liderem WKS-u? - W każdym meczu czekam na lidera. Media podkreślają, że jest nim Sebastian Mila. Ja absolutnie jego umiejętności doceniam stad też bardzo na niego liczę - podsumował Orest Lenczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×