- Z ŁKS wcale nie będzie grało nam się łatwiej niż z Cracovią. Co z tego, że rywale w tym sezonie nie zdobyli jeszcze punktu, skoro my na koncie też ich za wiele nie mamy - podkreśla.
Co zatem przemawia za tym, że podopieczni Dariusza Bratkowskiego mogą w poniedziałek w Gdańsku pomieszać szyki gospodarzom. - Rywale na pewno po tylu ciosach, które otrzymali od początku sezonu, do meczu z nami przystąpią podwójnie zmobilizowani. Poza tym nie ukrywajmy, kiedyś musi nastąpić ich przełamanie - przyznaje.
Przełamać także musi się Lechia, która przecież w tym sezonie również jeszcze nie wygrała. Jak zatem Biało-Zieloni muszą zagrać w poniedziałek, by w końcu zdobyć upragnione trzy punkty? - Po meczu z Cracovią dużo rozmawialiśmy o naszym niepowodzeniu. Wnioski z tych rozmów? Za duża dziura była w środku pola, gdzie byliśmy zdecydowanie gorsi od krakowian i przez to głównie straciliśmy bramkę. Teraz podobna sytuacja nie ma prawa się powtórzyć - kończy z nadzieją 22-letni pomocnik.