Patryk Małecki: Podchodzę do tego spokojnie

Wydarzeniem poniedziałku jest pojawienie się Patryka Małeckiego z Wisły Kraków w kadrze reprezentacji Polski na wrześniowe towarzyskie mecze z Meksykiem i Niemcami. To niespodzianka biorąc pod uwagę powszechnie znany stosunek selekcjonera do gwiazdora Wisły.

To powrót "Małego" do kadry po 14 miesiącach przerwy. Po raz ostatni zagrał bowiem w narodowych barwach w towarzyskim meczu z Finlandią w maju minionego roku. Opinia publiczna domagała się powołania dla 23-letniego gracza, który był czołową postacią Wisły w ubiegłym sezonie, w którym krakowianie wywalczyli mistrzostwo Polski. Sam Małecki jednak przyznał w ubiegłą środę po pierwszym meczu IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów z APOEL-em Nikozja, że nawet nie sprawdza listy powołanych kadrowiczów, ponieważ ma pewność, że nie będzie go w tym gronie. Teraz został mile zaskoczony przez selekcjonera.

Wiślacy przebywają w Nikozji, gdzie we wtorek zagrają rewanż z APOEL-em. Małecki o powołaniu dowiedział się tuż przed obiadem od kolegów z drużyny, którzy po kolei podchodzili do niego i składali mu gratulacje. - Nie patrzę w ogóle na powołania, bo wiem, że tam mnie na pewno nie będzie. A tu taka miła niespodzianka. Jeszcze Czarek Wilk patrzył w telefonie przez internet i zobaczył, że jestem powołany jako napastnik. Zobaczymy, czy dostanę szansę na grę. Długo na to czekałem, ale podchodzę do tego ze spokojem, bo wierzę, że we wtorek jest najważniejszy mecz w moim życiu. Bardzo się cieszę z powołania, ale na razie mam inny cel, a tym celem jest wtorkowy mecz - mówi "Mały".

To właśnie jego bramka dała Wiśle zwycięstwo 1:0 z APOEL-em w pierwszym meczu ostatniej fazy kwalifikacji Champions League: - Nie wierzę, żeby po jednym meczu trener mnie powołał. Może czekał na odpowiedni moment, może właśnie w tych meczach chce mi dać szansę. Na wcześniejsze spotkania ze słabszymi rywalami nie dostawałem powołań, a tutaj na taki dwumecz je otrzymałem. Cieszę się ogromnie.

Smuda miał przede wszystkim zastrzeżenia do zachowania Małeckiego poza boiskiem, a na boisku do jego gry po stracie piłki przez jego drużynę. - Jestem takim zawodnikiem, przed którym jeszcze sporo pracy. Nie jestem jedynym, który woli grać bardziej ofensywnie niż defensywnie, ale były takie mecze, że nie udzielałem się w ofensywie, byłem schowany bardziej z tyłu. Będę musiał pokazać trenerowi na treningach, że to zmieniłem i że gram tak, jak on by chciał - zapewnia Małecki, który do tej pory w reprezentacji Polski rozegrał 7 spotkań i zdobył 2 bramki.

Komentarze (0)