Ponownie Sir Alex Ferguson w ataku postawił na Danny'ego Welbecka, a nie na Javiera Hernandeza czy Dimitara Berbatova. To on tworzył parę napastników wraz z Waynem Rooney'em. Na "szpicy" Kogutów był ustawiony Jermaine Defoe. Zabrakło Luki Modricia, którego starał się zastąpić Niko Kranjcar.
W pierwszej połowie kapitalnym refleksem po strzale Toma Cleverleya popisał się Brad Friedel. Trzeba dodać, że Amerykanin ma już 40 lat, a w skutecznej interwencji nie pomógł mu jego kolega z drużyny, który zasłonił mu strzał. Mimo to Friedel popisał się świetną paradą. Jednak to Koguty zaprzepaściły najlepszą okazję do strzelenia gola w pierwszej połowie. Ze zdrowym rozsądkiem rozstał się na chwilę Aaron Lennon. Reprezentant Anglii przez kilka sekund mógł podać do niepilnowanego Rafaela Van der Vaarta, który z pewnością nie miałby problemów ze zdobyciem bramki. Ostatecznie Lennon podał źle, a wściekły Holender, żeby nie wybuchnąć, schował głowę w koszulce.
Pierwsza bramka padła po nieco godzinie gry. Cleverley dośrodkował z prawej flanki, a z kilku metrów Welbeck wpakował piłkę do siatki przeciwnika. To rozwiązało worek z golami. Kwadrans później Welbeck podał piętą na 12. metr do Andersona i Brazylijczyk dopełnił formalności. Kropkę nad "i" postawił trzy minuty przed końcem Wayne Rooney. Rezerwowy Ryan Giggs dośrodkował z prawej strony boiska wprost na głowę Rooneya. Anglik nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce Tottenhamu.
MU wygrało 3:0 i zostało wiceliderem. Dla Kogutów był to pierwszy mecz w sezonie w Premier League i od razu przegrany.
Manchester United - Tottenham Hotspur 3:0 (0:0)
1:0 - Welbeck 61'
2:0 - Anderson 76'
3:0 - Rooney 87'
Składy:
Man Utd: De Gea - Smalling, Jones, Evans, Evra, Nani, Cleverley (81' Giggs), Anderson, Young (81' Park), Rooney, Welbeck (81' Hernandez).
Tottenham: Friedel - Walker (46' Corluka), Dawson, Kaboul, Assou-Ekotto, Lennon, Livermore (74' Huddlestone), Kranjcar (74' Pawluczenko), Bale, Van der Vaart, Defoe.
Żółte kartki: Evans (Man Utd) oraz Dawson, Defoe (Tottenham).
Sędzia: Lee Probert.
Gol na 1:0: