Marek Zieńczuk: Brakuje nam koncentracji i tracimy głupie gole

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W minorowych nastrojach byli po meczu z Lechem piłkarze Ruchu. Nietrudno się jednak dziwić, wszak w kiepskim stylu polegli 0:3. Marek Zieńczuk przyznał po ostatnim gwizdku sędziego, że taktyka chorzowian prysła już po 30 minutach.

- Chcieliśmy szukać sytuacji strzeleckich po kontratakach. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Gole zdobyte przez Lecha w pierwszej połowie ustawiły przebieg rywalizacji. Nie wiem czy Rudnev jest najlepszym napastnikiem w ekstraklasie. Fakty są takie, że prezentuje świetną skuteczność, poza tym znajduje się w wybornej formie. Oprócz dwóch bramek, które nam strzelił, miał jeszcze inne sytuacje. Zresztą także pozostali zawodnicy Lecha mieli swoje szanse i nie ma co ukrywać, że mogliśmy przegrać wyżej niż 0:3. Musimy zastanowić się nad naszą grą, bo niejednokrotnie dawaliśmy rywalom prezenty. Brakuje nam czasem koncentracji i tracimy bardzo głupie gole. Wielu tych pomyłek można było uniknąć - ocenił Marek Zieńczuk.

Występ we Wronkach był dla 33-letniego pomocnika powrotem na stadion, na którym kiedyś debiutował w ekstraklasie. Miało to miejsce w 2000 roku w barwach Amiki. - Mam sentyment do tego obiektu. Spędziłem na nim kilka lat, rozgrywając mecze i trenując. Doskonale pamiętam derby Wielkopolski. Wtedy też na trybunach było dużo kibiców Kolejorza. Jeśli chodzi o ten okres, to sporo zawdzięczam trenerowi Stefanowi Majewskiemu, który ściągnął mnie z II-ligowej wówczas Lechii Gdańsk. Później konsekwentnie na mnie stawiał i właśnie we Wronkach rozpoczęła się moja przygoda z wielkim futbolem. W piątek powróciłem tutaj z przyjemnością. Szkoda tylko, że przegraliśmy 0:3. Po takim wyniku nikt w naszej drużynie nie może być szczęśliwy - dodał Zieńczuk.

Ruch rozpoczął sezon od zwycięstwa z PGE GKS Bełchatów, ale później było już tylko gorzej, gdyż po remisie w Kielcach przyszły porażki ze Śląskiem i Lechem. - Przegrana z wrocławianami podcięła nam skrzydła, zwłaszcza że straciliśmy gola w ostatnich minutach. To z pewnością pozostawiło ślad w naszej psychice. W piątek było trudniej, bo trafiliśmy na bardzo dobrze dysponowanego Kolejorza. Szkoda, że nie napsuliśmy gospodarzom więcej krwi - stwierdził doświadczony pomocnik.

Czy zdaniem Zieńczuka Lech zdoła utrzymać tak wyborną formę przez cały sezon? - Jest możliwe, żeby przynajmniej przez większą część rozgrywek prezentować wysoką dyspozycję. Klasę drużyny poznaje się jednak po tym, że potrafi wygrać, gdy znajduje się w dołku. Wtedy trzeba pokazać konsekwencję, a czasem wykorzystać indywidualności. W przyszłości przekonamy się czy poznaniacy zanotują obniżkę formy, i czy będą wówczas odnosić zwycięstwa - zakończył.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)